Czerwono-białe, a nie biało-czerwone flagi mieli polscy biathloniści na strojach startowych na igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Prezes PKOl Piotr Nurowski uważa, że to ewidentny błąd Polskiego Związku Biathlonu, który odpowiadał za te kostiumy.

"PKOl zajmuje się jedynie ubiorami wyjściowymi, defiladowymi i przeznaczonymi do relaksu. Za ubiór startowy odpowiadają poszczególne związki sportowe. Dla mnie jest nie do przyjęcia, by sprawdzać jeszcze na wszystkich strojach, czy mają one flagi biało-czerwone, czy odwrotne" - wyjaśnia Nurowski.

Reklama

Jak podkreślił, jest mu przykro, że tak dobrze zorganizowany związek sportowy zaliczył taką wpadkę. "Występowaliśmy w kolorach indonezyjskich i Królestwa Monako, a nie polskich. Tak nie powinno być" - dodał.

Prezes Polskiego Związku Biathlonu Zbigniew Waśkiewicz z kolei zasłania się producentem strojów i ... PKOl.

"Takie stroje dostaliśmy od producenta, a PKOl zatwierdził ten wzór. Wyniknęła z tego drobna niezręczność. Widziałem, że zawodnikom jest z tego powodu trochę smutno" - przyznał.

Reklama

Polscy biathloniści zakończyli już rywalizację w Whistler. Najwyższą lokatę zajęła Weronika Nowakowska, która w biegu indywidualnym na 20 km zajęła piąte miejsce.