"Wybieram się na narty" - zdradza nam Gołota. "Miałem lecieć do Europy, ale zdecydowałem się na Kolorado, bo tam są trudniejsze trasy. Jest dużo muld i trzeba mocno się napracować, żeby utrzymać równowagę. W Europie to ja mogę na jednej nodze zjechać z góry".

Nie ma jednak obaw. Gołota nie zmienia dyscypliny. Nadal jego marzeniem jest zdobycie mistrzostwa świata w boksie. Chociaż próbowal już swoich sił w skokach ze spadochronem, nurkowaniu i kite surfingu. "Ostatnio polubiłem też jeżdżenie na rowerze. To, podobnie jak narciarstwo, wzmacnia nogi. Do Kolorado nie jadę na wakacje, tylko po to, by dobrze przygotować się do kolejnego pojedynku".

Jeszcze oficjalnie nie ogłoszono terminu walki Gołoty, ale my już wiemy, że Polak wyjdzie do ringu 19 stycznia w nowojorskiej hali Madison Square Garden. "Dostałem taką propozycję od Dona Kinga i biorę ją! Zdążę pojeździć na nartach, w spokoju spędzić Boże Narodzenie, a potem obić jakiegoś gościa" - śmieje się Andrew.

Jeszcze nie zna nazwiska rywala, ale po tym jak Mike Mollo znokautował Artura Binkowskiego i odgraża się, że to samo zrobi z Gołotą, nasz bokser chętnie podejmie rzuconą przez Amerykanina rękawicę: "Pokażę Mollo, jak wygląda polska siła. Dajcie mi go, a będzie żałował, że wspomniał o mnie".

To ma być przygrywka do walki o mistrzostwo świata. King obiecał Gołocie, że dostanie piątą szansę zdobycia mistrzowskiego pasa. "Po to jeszcze boksuję" - nie kryje Gołota. "Jeszcze jest za wcześnie na pojedynek o mistrzostwo. Na razie niech będzie Mollo".

5 stycznia polski bokser kończy 40 lat. Gdy pytamy go, czy nie za późno na poważne walki, odgraża się: "Chcesz to najpierw z tobą powalczę, jak będziesz mi wypominał wiek..." Zaraz jednak dodaje: "Na starość łatwiej mi się boksuje. Co mam innego robić? Leżeć przed telewizorem? Trenuję codziennie, albo w siłowni, albo na ringu z Samem Colonną. I to lubię najbardziej".

Jest jeszcze jeden powód, dla którego Gołota chce pokazać, że jeszcze się nie skończył. "Za kilka dni będę pozować do gry komputerowej" - wyjawia. "Mam być jednym z jej bohaterów. Każdy będzie mógł zostać Gołotą! A jak zostanę mistrzem świata, to więcej chętnych do tego będzie. Teraz boks mnie bawi. Już się tak
nie stresuję. Dlatego pokonałem McBride'a. Pewnie nikt w to nie wierzył po pierwszej rundzie, gdy on mnie dopadł. A jednak wygrałem. Pewnie was zaskoczyłem? I zrobię to jeszcze nieraz" - kończy ze śmiechem Gołota












Reklama