Scenariusz wyścigu pisał deszcz. Tego obawili się kierowcy. "Jeżeli będzie padać, wyścig stanie się loterią" - mówiła większość z nich. "Nie ma dla mnie znaczenia, czy będzie mokro, czy sucho" - odważnie deklarował Polak.

Reklama

W sobotę podczas kwalifikacji było jeszcze sucho, dlatego najszybsze w stawce Ferrari i McLareny miały najlepsze czasy. Zaraz za nimi był Kubica.

"Nie poddaję się, zamierzam walczyć, chociaż ciężko będzie pokonać bolidy Ferrari i McLarena, które są przede mną. Jeśli będzie sucho, szanse na dziwny wyścig maleją. Gdy spadnie deszcz, ściganie się będzie loterią. A loteria może być dla mnie korzystna" - mówił w sobotę Kubica.

Po raz pierwszy od ośmiu lat pole position wywalczyło w Monako Ferrari. Wygrał Felipe Massa przed Kimi Raikkonenem.

W niedzielę padało od rana. Ale dwie godziny przed startem nagle deszcz ustał. Wszyscy zastanawiali się, jaką taktykę obrać. Niebiosa ułatwiły zadanie. Tuż przed startem lunęło. Zabawa zaczęła się na całego. Już na pierwszym okrążeniu doszło do

Reklama

dwóch kraks. Jenson Button uderzył w bolid Nicka Heidfelda, a Niko Rosberg w Fernando Alonso. Na szóstym kółku o bandę otarł się jadący na drugim miejscu Lewis Hamilton i przebił prawą tylną oponę - musiał zjechać do boksu po nowe koła. Jak się później okazało, dzięki temu wygrał. W tym momencie Kubica był już trzeci, bo nie mógł ruszyć Heikki Kovalainen.

Na 12. okrążeniu Polak awansował na drugie miejsce, bo Raikkonen musiał karnie przejechać przez boksy – za to, że wymieniono mu koła mniej niż trzy minuty przed startem. Ale najmocniej zabiły nam serca, gdy na 18. okrążeniu błąd popełnił Massa. Brazylijczyck nie zmieścił się w zakręcie, na swoje szczęście nie udarzył w bandę. Wrócił na tor, ale już za Polakiem, który znalazł się na prowadzeniu.

Reklama

Wówczas w biurze prasowym rozległa się owacja dla Kubicy. Dziennikarze z całego świata byli pod wrażeniem świetnej jazdy naszego kierowcy w arcytrudnych warunkach. Polak nie był w stanie obronić pierwszego miejsca, bo musiał zjeżdżać na zmianę opon. Gdy na kilkanaście okrążeń przed metą na tor wjechał samochód bezpieczenstwa, Kubica znalazł się tuż za Hamiltonem i znów pojawiły się nadzieje na zwyciestwo. Wówczas koniec wyścigu zaczął odmierzać zegar. Według przepisów wyścig nie może trwać dłużej niż dwie godziny. Zamiast 11 okrążeń, do konca pozostało 11 minut.

Suchy tor i mało czasu pozbawiły szans Kubicy na wyprzedzenie Hamiltona.

Przed wyścigiem na oficjalnej stronie internetowej ukazała się ankieta, który z trzech kierowców: Massa, Kubica czy Hamilton odniesie swoje pierwsze zwycięstwo na torze w Monako. Najwięcej głosów otrzymał Polak. Okazało się, że fachowcy z f1.com mieli dobre przeczucia. Właśnie tych trzech kierowców stanęło na podium. Wprawdzie to Hamilton odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w Księstwie, ale nawiększe brawa dostał Kubica.