Sędzia całkowicie się pogubił, dał Włochowi pół minuty na odpoczynek i pozwolił mu walczyć dalej. Po walce ringowy Anglik Ian John-Lewis tłumaczył, że Polak uderzył rywala, gdy ten już był na deskach, co nie było oczywiście prawdą.

Gdyby arbiter liczył Fragomeniego, "Diablo" prawdopodobnie by go znokautował, a jeśli nie, to Włoch miałby odjęty punkt - i Polak wygrałby właśnie na punkty. Stąd decyzja WBC o powtórzeniu walki.

"Zgodnie z wolą WBC Fragomeni ma teraz prawo do wolnej obrony tytułu z wybranym przez siebie zawodnikiem, w terminie do 30 października. W kolejnej walce, za około trzy miesiące, musi się zmierzyć z Krzysztofem" - powiedział współpromotor Włodarczyka, Andrzej Wasilewski.

Reklama