W poniedziałek na kortach Flushing Meadows rozpocznie się ostatni w tym sezonie turniej wielkoszlemowy. Agnieszka Radwańska w I rundzie zmierzy się z Austriaczką Patricią Mayr. Rywalka niewymagającą, z pokonaniem której Polka nie powinna mieć większych problemów. Powinna... Na drodze do szczęścia może stanąć kontuzja nadgarstka, która odnowiła się podczas turnieju w New Haven.

Reklama

"Gdyby Agnieszka wygrała z Razzano w dóch setach, może kontynuowałaby turniej, ale skoro przegrała seta, nie było sensu dalej się męczyć i grać przeciwko własnemu organizmowi. Lepiej zrobić sobie przerwę teraz" - powiedział Radwański, trener i ojciec Isi. A ból był nie do zniesienia. "Agnieszka ma taki sam uraz nadgarstka, jak przed rokiem przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. Boli tak, że nie sposób trzymać rakiety, a co dopiero chwycić ją tak mocno, żeby uderzyć piłkę" - dodał szkoleniowiec.

Radwańska, mimo bólu, kreczu przeciwko Francuzce nie może odżałować. "Akurat Razzano bardzo nie chcieliśmy tego meczu odpuścić, bo ona jest tuż za Isią w rankinguRace i dzięki tej sytuacji może ją wyprzedzić. A dla nas dobre miejsce w rankingu jest najważniejsze. My gramy o Masters" - tłumaczył decyzję córki Radwański.

A US Open? "Sportowiec bez kontuzji to jak żołnierz bez karabinu. Zresztą jestem przekonany, że zdążymy wyleczyć rękę na tyle, żeby Agnieszka mogła zagrać w Nowym Jorku w singla i debla" - zdradził trener.