"Chłopaki!" - krzyczą kibice Celticu Glasgow. Bo ich zespół to po prostu The Bhoys. "Chłopcy, chłopcy!" - śpiewają piłkarscy fani z Republiki Południowej Afryki o swoich Bafana Bafana. Dzieci (Les Gones) - tak mówią na swoich pupili sympatycy Olympique Lyon. Prościej się nie da...

Ale można zabawniej. Na przykład Cim Bom to turecki Galatasaray Stambuł. Skąd ta nazwa? Wiele lat temu piłkarze tej drużyny będąc na meczu w Szwajcarii, nauczyli się piosenki "Jim Bom" i potem całą drogę powrotną śpiewali ją po swojemu. I tak się przyjęło. A Myszka Miki? Ma ją w herbie żużlowy klub z Zielonej Góry. W 1961 roku, dzięki wielkiej popularności, bajki Walta Disneya, została... matką chrzestną drużyny.

Popularność i sukcesy to też dobry pretekst do nadania ksywy. Gdy Olympiakos Pireus w latach 30. wygrywał mecz za meczem, to na piłkarzy zaczęto wołać Legendarni. I są nimi do dziś. W tamtym czasie doszło też do rekordu transferowego. Pobił go River Plate Buenos Aires. I od razu stali się Milionerami.

Takich przydomków nie jest jednak wiele. Te najczęściej spotykane pochodzą od zwierząt. Dlaczego? Bo porównanie grupy sportowców do jakiegoś gatunku zawsze dawało proste skojarzenia. Przed wielu laty, gdy zakładano kluby, wręcz prześcigano się, żeby zarezerwować sobie ksywę z najsilniejszym, najsprytniejszym lub najgroźniejszym zwierzakiem. Najwięcej można spotkać ich w Anglii. Tam kluby powstawały już w XIX wieku, więc Anglicy mieli pierwszeństwo.

Są więc: Barany (Derby County), Lisy (Leicester City), Pawie (Leeds United), Czarne Koty (Sunderland AFC) lubWilki (Wolverhampton Wanderers). Te ostatnie są także przydomkiem niemieckiego VfL Wolfsburg, od nazwy miasta: Wolf, czyli Wilk. Czasami Wilkami (po włosku lupi) nazywają swój zespół fani AS Roma. Bo wilczyca jest symbolem Rzymu, trafiła więc także do klubowego herbu.

Wilki nie brzmią jednak aż tak groźnie jak Lwy. Nic dziwnego, że wiele drużyn wybrało symbol króla zwierząt. We Francji Sochaux, w Niemczech TSV 1860 Monachium, w Hiszpanii Athletic Bilbao, w Portugalii Sporting Lizbona i Maritimo Funchal. Tak nazywane są także reprezentacje. Głównie w Afryce. Maroko to Lwy Atlasu (od gór Atlas), Senegal toLwy Terangi (Teranga to określenie na senegalską gościnność), a Kamerun to Nieposkromione Lwy. Anglia ma ich natomiast w swoim herbie aż trzy. Dlatego nazywana jest Three Lions, czyli Trzy Lwy. W Polsce Lwami określani są żużlowcy Włókniarza Częstochowa.

Wiele klubów straszy równie niebezpiecznymi zwierzakami. Silni jak Niedźwiedzie chcą być zawodnicy z AC Ajaccio (Francja), groźnie warczą Psy z Lille OSC (Francja), a Gryzonie z AIK Solna (Szwecja) to tylko luźne skojarzenie ze... spranymi czarnymi strojami - w takich gra AIK, które są szare jak sierść szczura.Bykami, czyli po włosku toro, określani są czasami piłkarze AC Torino. Ale najsławniejsze Byki to koszykarze Chicago Bulls.

Nie brakuje też mniej walecznych zwierząt. Zebry - od pasiastych strojów - to na przykład niemiecki MSV Duisburg i belgijski RCSC Charleroi. Konie to CSKA Moskwa, założony jako klub wojskowy kawalerzystów. Koziołki natomiast grają w piłkę w 1.FC Koeln, ale również jeżdżą na żużlu w TŻ Lublin. W Borussii Moenchengladbach biegają natomiast Źrebaki. Skąd ta nazwa? W latach 70. klub był znany w Niemczech z wielu młodych talentów. Mówiono wtedy, że są rozbrykani jak źrebaki.

Wśród ksyw klubów aż roi się od ptactwa i innych latających stworzeń. Najwięcej jest Orłów. Tak mówi się na naszą reprezentację, ale także na niemiecki Eintracht Frankfurt, francuski OGC Nice, meksykański Club America. Są też Czarne Orły (turecki Besiktas Stambuł), Czerwone Orły (Benfica Lizbona). Ich kolor oznacza podstawowe barwy zespołu. A w Grecji popularnym przydomkiem są Dwugłowe Orły (AEK Ateny i PAOK Saloniki). Dwugłowy orzeł, to bowiem symbol Bizancjum - dawnego państwa, które powstało z greckiej kolonii. Superorły to Nigeria.

Nazwy ptaków nadawano także, porównując barwy klubowe z kolorem upierzenia. I tak Sroki to Newcastle United, bo mają biało-czarne stroje, a żółto-zieloni z francuskiego FC Nantes i angielskiego Norwich City to Kanarki. Żółte Kanarki to natomiast Fenerbahce Stambuł z Turcji. A są też Bociany (holenderski ADO Den Haag i francuski RC Strasbourg), Kosy (francuski FC Lorient), Papużki (hiszpański Espanyol Barcelona), Jaskółki (żużlowcy Unii Tarnów),Żurawie (żużlowcy Stali Rzeszów), Koguty (Tottenham Hotspur i Gil Vicente), Sępy (Flamengo Rio de Janeiro) i Szerszenie (piłkarze angielskiego Watford FC i koszykarze New Orleans Hornets).

Spore znaczenie w nadawaniu przydomków miały kolory strojów. Chelsea Londyn to The Blues (Niebiescy), a Liverpool FC nazywany jest The Reds (Czerwoni). FC Barcelona to Blaugrana, czyli niebiesko-purpurowi. W ten sposób powstały też określenia na większość włoskich klubów. Czarno-niebiescy (Nerazzurri) to na przykład Inter Mediolan i Atalanta Bergamo, czerwono-czarni (Rossoneri) to AC Milan. Biało-czarni (Bianconeri) to choćby Udinese Calcio i AC Siena. Tak nazywany jest również Juventus Turyn. Ale bardziej popularnym przydomkiem tego klub jest Stara Dama. Ta tajemnicza pani to matka trzech braci, prezydentów klubu w pierwszych latach jego działalności, która nie opuszczała żadnego meczu. Przydomek Stara Dama nosi także Hertha Berlin. Ale dlatego, że jest jednym z najstarszych klubów w Niemczech.

Luźne skojarzenia z kolorami strojów pomogły w wymyśleniu jednego z najbardziej popularnych określeń - Czerwone Diabły. Bo czerwony to piekło, a piekło to diabeł... Taki przydomek noszą między innymi Manchester United, 1.FC Kaiserslautern, Grazer AK oraz reprezentacje Belgii i Kongo. Ale są też Anioły - tak mówią na swoich piłkarzy kibice szwedzkiego IFK Goeteborg oraz fani żużlowego klubu z Torunia. Od koloru strojów pochodzą też Czarne Koszule (Polonia Warszawa) i... Żółte Łodzie Podwodne (Villarreal CF). Motyw barw i skojarzeń z roślinami wykorzystano przy Fiołkach (Anderlecht Bruksela i Austria Wiedeń) i Koniczynkach (Panathinaikos Ateny).

Nie bez znaczenia w nadawaniu przydomków było także pochodzenie zespołu z danego regionu kraju: Żyrondyści (Girondins Bordeaux) od części Francji zwanej Gironde,Bawarczycy (Bayern Monachium) od niemieckiego landu Bawarii, Nadreńczycy (Vitesse Arnhem) od położenia blisko rzeki Ren, Fryzowie (SC Heerenveen) od regionu Fryzji w Holandii albo Przygranicznicy (Excelsior Mouscron) od położenia na granicy belgijsko-francuskiej.

Wiele klubów powstało przy zakładach pracy, fabrykach, i to widać także w ich przydomkach. W Polsce sporo drużyn to Górnicy (tylko w pierwszej lidze grają trzy: z Łęcznej, Zabrza i Bełchatowa). Ale są też takie kluby zagraniczne: Schalke 04 Gelsenkirchen (Niemcy), Roda Kerkrade (Holandia). Lech Poznań jest znany jako Kolejorz (w miejscowej gwarze), a rosyjski Lokomotiw Moskwa to po prostu Kolejarze. Ich sąsiedzi ze Spartaka dostali ksywę Mięsni, bo przez wiele lat sponsorowała ich masarnia. W meksykańskim Cruz Azul piłkarzy nazywa się Cementownikami (od lokalnej fabryki cementu), w Leverkusen grają Aptekarze (od fabryki leków Bayer), a Arsenal toKanonierzy (od fabryki amunicji). Nafciarze z Wisły Płock zawdzięczają swój przydomek rafinerii, a Miedziowi z Zagłębia Lubin kombinatowi miedziowemu. O dziwo nie ma w Polsce słynnej drużyny Rolników. Za to piłkarskich Farmerów jest pełno w Belgii i Holandii - to m.in. FC Brugge, Zulte Waregem, PSV Eindhoven. A są też Superfarmerzy: De Graafschap Doetinchem.

Charakterystyczne przydomki mają kluby z miast leżących nad morzami i oceanami. Portowcy to nie tylko Pogoń Szczecin, ale także Feyenoord Rotterdam. Sternikami nazywani są gracze brazylijskiego Corinthians Sao Paulo. Ryby to Santos FC, a Śledzie nasza Arka Gdynia. Na cześć budowniczych statków nad Tamizą przydomekMłoty dostał West Ham United z Londynu.

Nielicznym klubom - w państwach, gdzie nadal panuje rodzina królewska - nadawano zaszczytny tytuł: Królewscy. Nosi go między innymi hiszpański Real Madryt i holenderski Willem II Tilburg (czasami nazywany też Armią Królewską). W Belgii dostają go wszystkie kluby, które istnieją dłużej niż 25 lat. Wtedy w herbie pojawia się korona. W Holandii znani są także Lordowie z Zamku (Sparta Rotterdam), bo część stadionu przypomina ścianę zamkową, oraz Cesarscy, czyli NEC Nijmegen, bo historia miasta sięga aż do Cesarstwa Rzymskiego.

Każdy przydomek jest częścią historii danego klubu. I choćby był najgłupszy i rozśmieszał fanów innych drużyn, to dzięki nim robi się w sporcie kolorowo.































Reklama