Zbigniew Król trenuje wielkie trio polskiej lekkoatletyki: Lidię Chojecką (aktualna halowa mistrzyni Europy w biegach na 1500 i 3000 m), Wiolettę Janowską (brązowa medalistka mistrzostw Europy w biegu na 3000 m z przeszkodami) i Pawła Czapiewskiego (były brązowy medalista mistrzostw świata w biegu na 800 m).

Reklama

"Podstawą sukcesów są zgrupowania w górach" - mówi DZIENNIKOWI Król. Razem ze swoimi zawodnikami od trzech tygodni jest na obozie w RPA, na wysokości 1600 m. "O tej porze roku zawsze wybieramy się w góry do Południowej Afryki. W Europie na tej wysokości nie ma jeszcze warunków do treningu. W wielu wysokogórskich ośrodkach często leży śnieg. Nie mam gwarancji, że wykonamy robotę" - twierdzi.

Odpowiednia wysokość do treningu wiosną to już 1000-1100 m, ale wiadomo, że światowa czołówka biegów długich, czyli zawodnicy z Etiopii i Kenii, trenuje powyżej 2000 m. "Ze wzrostem wysokości zmniejsza się ilość tlenu w atmosferze. Już samo przebywanie w górach zwiększa wytrzymałość" - tłumaczy Król. "Dlatego bez wysokogórskiego treningu nie mamy szans, by utrzymać kontakt z czołówką światową. Jednorazowy wyjazd jest niebezpieczny, bo formy i tak się nie zrobi, a można się przetrenować. Ale częste wyjazdy dają gwarancję wysokiego poziomu wytrenowania" - dodaje.

Na początku maja Król i jego zawodnicy wrócą do Polski, ale już w czerwcu znowu polecą w góry. Tym razem do Saint Moritz na wysokość 1800 m. "W najlepszym dla siebie roku, 2004, Wiola Janowska była w górach siedem razy. Bez tego nie da się dzisiaj biegać" - zapewnia Król.

Reklama

"Generalnie trening wysokogórski poprawia parametry krwi, czyli najważniejsze z punktu widzenia wytrzymałości. Dobra dyspozycja po takim obozie w górach trwa około 4-5 tygodni" - mówi DZIENNIKOWI Czapiewski.

Chojecka właśnie w RPA przygotowywała się do halowych mistrzostw Europy, gdzie zdobyła dwa złote medale. "Tytuły z Birmingham to zasługa dwóch obozów w wysokich górach. Gdybym tam nie pojechała, nie zdobyłabym żadnego medalu" - mówi. Chojecka trenuje z Królem od dwóch lat. Wcześniej współpracowała z Januszem Maciejewskim. Czym się różnią zajęcia? "Są mniej intensywne i lepsze jakościowo. Biegam dłuższe odcinki, robię więcej siły, a mimo to nie męczę się tak jak z Maciejewskim. Król to doskonały trener.

Czapiewski ostatni sukces osiągnął blisko pięć lat temu. Potem zmagał się z kontuzjami, biegał o kilka sekund wolniej od swojego rekordu życiowego (1.43,22 min). Jest pewien, że w tym roku wróci do formy. "Król to najlepszy polski trener" - zapewnia Czapiewski. "Jestem pewien, że dzięki niemu znowu będę biegał poniżej 1.44. Nasze biegi średnie i długie nie wyjdą z dołka do chwili, kiedy większość środowiska nie przestanie na niego narzekać. 90 procent trenerów ma o Królu złe zdanie. Powtarzają, że zajeżdża zawodników, że bierze tylko tych utytułowanych. To bzdury. Trenuję z nim siedem lat i zawsze liczyło się moje zdanie. Te niby ogromne obciążenia to mity" - dodaje.

Po raz ostatni w tym sezonie zawodnicy Króla pojadą w góry w lipcu. Wrócą stamtąd na trzy tygodnie przed mistrzostwami świata w Osace, które rozpoczną się 25 sierpnia. "Do tej pory zdobywałam medale tylko w hali. Może w tym roku wreszcie wywalczę coś w sezonie letnim" - mówi Chojecka.