Mayweather był minimalnie lepszy od De La Hoyi i wygrał z nim na punkty. Zwycięstwo może być jednak... początkiem końca jego kariery. Bokser niedługo przestanie walczyć. "Odchodzę, bo nie mam już nic do udowodnienia. Zarobiłem na boksie tony pieniędzy. Teraz zajmę się większymi i lepszymi sprawami. Jestem szczęśliwy, bez względu na to, co kto mówi" - powiedział Mayweather.

Reklama

Bokser po pokonaniu De La Hoyi jeszcze mocniej uwierzył w swój talent. "Pokonałem najwybitniejszego boksera naszych czasów. To było łatwe. Przyszedłem jako najlepszy i wychodzę jako najlepszy. Bóg nie popełnia błędów. Dlatego jestem sześciokrotnym mistrzem świata w pięciu różnych kategoriach wagowych. Jestem naprawdę błogosławiony" - stwierdził po walce Pretty Boy, bo tak nazywają go kibice.