Amerykanin doskonale widzi różnicę w stylu walki Włodarczyka, bo był sparingpartnerem „Diablo” przed listopadową walką z Cunninghamem. Już wtedy nasz pięściarz lał go jak chciał. Po tamtych ciosach została nawet pamiątka - blizny na twarzy Thomasa. Teraz, podczas przygotowań do rewanżu, również regularnie zbierał baty od naszego mistrza - pisze "Fakt".

Reklama

"Kiedyś wystarczyło wyjść do ringu i go bić. Teraz muszę sporo się napracować, by go trafić" - chwali „Diablo” Thomas. "Moim zdaniem „Diablo” wygra ponownie. Jego atutem będzie szybkość, bo siła niewiele mu da. Można walczyć z niesamowicie silnym przeciwnikiem i przez 11 rund i tak przed nim uciekać, by ani razu nie trafił. A w 12., kiedy opadnie z sił, doskoczyć do niego i załatwić" - dodaje Amerykanin.

Doświadczony zawodnik uważa, że kolejne zwycięstwo Włodarczyka będzie również jego zasługą. "To ja uczę go, że najważniejsze są ostatnie rundy. 9., 10., 11. i 12. to rundy mistrzowskie. Tytuł zdobywa ten, kto lepiej w nich boksuje. Nikt nie pamięta, co działo się w pierwszym starciu. Liczy się to, co widzisz teraz, tuż przed ostatnim gongiem" - mówi Thomas.

Amerykanin nie pojedzie do Katowic, by obejrzeć walkę swojego kolegi. "Trochę się wahałem, bo bardzo chciałem zobaczyć „Diablo” w akcji. Jednak nie zostanę w Polsce. Siedzę tu już kilka tygodni i strasznie tęsknię za rodziną. Ale na pewno szybko poznam wynik. Obiecują, że dadzą mi znać" - zapewnia Thomas.

Reklama