Tomasz Gollob jest już po wszystkich badaniach i według lekarzy jego stan jest dobry. Nie ma poważniejszych obrażeń, jest tylko mocno poobijany. Podobnie czuje się Rune Holta, który już na własną prośbę opuścił tarnowski szpital. Najciężej ranny jest Władysław Gollob, który ma otwarte złamanie ręki i podudzia. W tej chwili ojciec Tomasza jest na stole operacyjnym.

Reklama

To cud, że nikt nie zginął, bo wypadek, w którym brał udział najlepszy polski żużlowiec wyglądał naprawdę makabrycznie. Awionetkę pilotował ojciec najlepszego polskiego żużlowca, Władysław. Podczas próby lądowania na tarnowskim lotnisku maszyna na dużej prędkości zahaczyła o drzewo i runęła z impetem na ziemię. Na miejscu natychmiast pojawili się ratownicy. Golloba z miejsca wypadku zabrano na noszach i z kołnierzem usztywniającym na szyi. Na jego twarzy widać było krew. Wszystko wyglądało bardzo groźnie.

Według Rune Holty, Władysław Gollob kilkakrotnie podchodził do lądowania. "Ojciec Tomasza Golloba, Władysław, który pilotował samolot, przerwał pierwsze podejście do lądowania ponieważ uważał, że pas trawiasty jest zbyt krótki. Podczas drugiego podejścia Władysław stwierdził również, że jest zbyt mało miejsca, poderwał samolot lecz zahaczył o drzewa. Na chwilę straciłem przytomność. Najważniejsze jednak, że wszyscy przeżyliśmy" - powiedział Norweg z polskim paszportem, Rune Holta.

Wszyscy wracali z wczorajszej Grand Prix Danii w Kopenhadze i spieszyli się, żeby zdążyć na dzisiejszy mecz pomiędzy Unią Tarnów a ZKŻ Kronopolem Zielona Góra. Tomasz Gollob zajął wczoraj czwarte w miejsce w zawodach Grand Prix na kopenhaskim stadionie Parken, a dziś wspólnie z Rune Holtą miał walczyć o ligowe punkty.

Reklama

Tarnowski klub poinformował już, że w związku z wypadkiem ich dwóch czołowych zawodników, zaplanowany na dzisiaj mecz się nie odbędzie.