Czy dzięki zwycięstwu nad Jeremym Batesem wróciła panu radość z boksu?
Jeszcze nie wiem dokładnie, muszę obejrzeć tę walkę w domu, przeanalizować wszystko na spokojnie. Zobaczymy, może coś jeszcze zostało z tej mojej woli walki.

Don King wciąż uważa pana za wielką nadzieję boksu.
On tak zawsze mówi. Zresztą kto wie, może ma rację?

Będzie kolejna walka? Chce pan nadal boksować?
Światła w ringu mnie tak podniecają, że muszę przynajmniej jeszcze raz tam się znaleźć. To jest jak magnes, wiecie? W moim wypadku właśnie to jest życie.

Łatwo wygrał pan z Jeremym Batesem. Zadowolony jest pan z tego pojedynku?
Jest jeszcze kilka rzeczy, które muszę poprawić, popełniłem parę błędów. Na przykład ten rozcięty łuk brwiowy. To moja wina, bo poszedłem za mocno do przodu, za bardzo się wychyliłem. Poza tym, no cóż - rzeczywiście było nieźle.

Ta walka musiała dać panu dużo motywacji?
Przede wszystkim jestem szczęśliwy. Tylu wspaniałych kibiców przyszło dziś w nocy mnie dopingować. To było coś wspaniałego. Coś wspaniałego!

Polska publiczność wciąż kocha Andrzeja Gołotę.
Prawdopodobnie tak jest.

Wkrótce być może czeka pana walka o pas? Z którym mistrzem zmierzyłby się pan najchętniej?
Nie wiem. Na razie muszę się zobaczyć z żoną. Dawno jej nie widziałem, muszę teraz wyjechać z nią na wczasy na dwa tygodnie.


















Reklama