"Fajna, miła, wesoła, taka jest Swietłana. To jedna z najsympatyczniejszych Rosjanek" - powiedział DZIENNIKOWI Robert Radwański, tata i trener Agnieszki. W sobotę najlepsza polska tenisistka w walce o czołową "16" na Wimbledonie zmierzy się z turniejową piątką, Swietłaną Kuzniecową.

Reklama

To dobra znajoma polskich kibiców. Trzykrotna finalistka warszawskiego J&S Cup ma na kortach Warszawianki stałe grono wiernych kibiców. Gromkie: "Dawaj Swieta" nie raz mobilizowało ją do walki. Na Wimbledonie Rosjanka prezentuje nową fryzurę. Trudno jakoś przyzwyczaić się do warkoczyków na jej głowie. W przerwach, między ulewami, najchętniej sięga po komórkę i bije rekordy w grach zręcznościowych.

Do elitarnego grona triumfatorek wielkoszlemowych turniejów weszła w 2004 r. Na twardych kortach US Open w finale ograła swoją rodaczkę Jelenę Dementiewą. To jej piąty Wimbledon. Dwa razy (w 2003 i 2005 r.) była tu w ćwierćfinale. Kuzniecowa najlepiej czuje się na kortach ziemnych i twardych. Może tu warto upatrywać szansy Radwańskiej na korzystny wynik?

W pierwszych dwóch meczach Swieta nie zachwyciła. Dopiero w trzech setach pokonała Ukrainkę Julię Wakulenko, męczyła się też z amerykańską tenisistką Bethanie Mattek. Agnieszka dotychczas prezentuje się znakomicie. Świetnie "czuje" piłkę, znakomicie porusza się po korcie, zmienia tempo gry. Jej skróty, loby i woleje sieją strach u rywalek.

Reklama

Jeśli ma pokonać utytułowaną Rosjankę, to trawa jest najlepszym do tego miejscem. "To ona ma więcej do stracenia. Jeśli ja przegram, nic wielkiego się nie stanie. Podchodzę do tego meczu, jak do każdego innego, z czołową zawodniczką na świecie. Muszę zagrać agresywnie i wykorzystywać każdą szansę do zdobycia punktów" - mówi Radwańska.

Zwycięstwa z Martiną Hingis, Jeleną Dementiewą, Anastazją Myskiną i Venus Williams dodały jej pewności siebie. Przyszedł czas, by Polka pokazała, że na trawie nie boi się nikogo.