"Premier zawsze uważał, że wszelkie wymagania dotyczące uczciwości i wysokich standardów należy wymagać w pierwszej kolejności od swoich ludzi. Dlatego wezwie ministra sportu i zażąda szczegółowych wyjaśnień w sprawie Centralnego Ośrodka Sportowego" - powiedział dziennikowi.pl rzecznik rządu Jan Dziedziczak.

Czy wezwanie na dywanik do premiera może skończyć się dymisją szefa sportu? Rzecznik nie chce o tym mówić. Ale mówi o tym poseł z szefostwa PiS, który przypomina, że już pół roku temu podczas tzw. przeglądu resortów Jarosław Kaczyński miał wiele zastrzeżeń do pracy Tomasza Lipca.

"Gdyby nie stojąca przed nami organizacja mistrzostw Europy w piłce nożnej, to minister dawno by już nie był ministrem. Ale teraz są konkretne zarzuty kryminalne wobec podwładnych Lipca i jeśli okaże się, że on czegoś nie dopilnował albo o czymś wiedział, to pożegna się z funkcją" - tłumaczy poseł dziennikowi.pl.

Dyrektora COS Krzysztofa S. i jego zastępcę Tadeusza M. zatrzymano po prowokacji. Zaproponowano im łapówkę - 300 tys. zł - za wynajęcie warszawskiej hali Torwaru na imprezę komercyjną. Szefowie ośrodka połasili się na pieniądze. Zatrzymano ich, kiedy odbierali pieniądze. Sąd już ich aresztował.

Szef CBA Mariusz Kamiński mówił dziś na konferencji prasowej, że ma dodatkową satysfakcję z faktu, iż to pierwsi urzędnicy państwowi zatrzymani przez jego agentów, którzy swoje funkcje zawdzięczali obecnemu rządowi.







Reklama