PAP: Co w pana życiu zmieniło mistrzostwo świata?

Tomasz Gollob: Tak naprawdę nie za wiele. Jako człowiek jestem spełniony i szczęśliwy. Doczekałem się tego, na co pracowałem wiele, wiele lat. Myślę, że nie tylko ja, ale i cały kraj i kibice żużla. Teraz będziemy próbować obronić ten tytuł. Będziemy dalej się bawić, będzie to zabawa na wysokim poziomie.

Reklama

PAP: Mistrz świata znajduje czas na odpoczynek?

T.G.: Urlop był jeszcze w starym roku. Natomiast teraz już jest praca. W związku z tym, że doprowadziłem nogi do 100 procentowej formy, zacząłem już treningi, przygotowania do nowego sezonu.

Reklama

PAP: Jak wyglądają te przygotowania?

T.G.: Standardowo, tak jak zawsze, co roku. W lutym wylatuję do Hiszpanii. Przygotowuję się jeżdżąc na motocyklach crossowych. Żadnych zmian nie wprowadzam. Jeśli coś działa, nie należy tego zmieniać. W podobny sposób będę się przygotowywać do następnego sezonu.

PAP: Indywidualnie będzie bronił pan w tym roku tytułu mistrza świata, a Gorzów czeka na medal DMP...

Reklama

T.G.: Jestem przekonany, że zdobędziemy medal. A ja swoją postawą będę zachęcać moich kolegów, żeby jeździć i wygrywać. To jest jednak sport, a sport to nie jest biznes na kartce. Na pewno zrobimy wszystko, żeby tak się stało.

PAP: Zamierza pan wprowadzić swoją firmę na giełdę. Nie boi się pan, że zabraknie czasu na żużel?

T.G.: Zawsze ktoś musi być pierwszy. Jestem przekonany, że ma to sens. Wiele osób pracowało ze mną przez całą zimę, żeby to zadanie wypełnić. Będzie przy tym cały sztab ludzi, którzy będą to kierować i prowadzić. Moja rola jest w tym, by dobrze jeździć, dobrze kreować sport i swój wynik w 2011 roku. Niczego się nie boję. Żadnego zachwiania nie będzie. A w sport wkładam 100 procent swojego czasu.

Rozmawiała Małgorzata Dobrowolska (PAP)