Szwedzi w drugiej połowie trochę nam pomogli. W pierwszej oddaliśmy pole gry totalnie, a w drugiej te role się odwróciły. Byliśmy agresywni, łatwiej zgarnialiśmy piłki, z których szły szybkie kontrataki i z tego były bramki. Tym samym nas karcili Szwedzi przed przerwą - powiedział PAP 28-letni rozgrywający drużyny narodowej i niemieckiego klubu Rhein-Neckar Loewen.

Reklama

Srebrny medalista mistrzostw świata z 2007 roku i brązowy z 2009 podobnie jak jego koledzy nie może uwierzyć w końcowy wynik. Zwraca jednak uwagę na to, że była szansa nawet na wygraną.

Jeśli po pierwszej połowie ktoś dawałby mi remis, wziąłbym go w ciemno. Na cztery sekundy przed końcem mieliśmy piłkę w rękach i chyba zabrakło zimnej głowy, mobilizacji. Jakby było jeszcze z pięć sekund więcej to może byśmy coś z tego wyskrobali. Suma sumarum chyba należy się cieszyć ze zdobytego punktu - zaznaczył.

Lijewski ciągle zmaga się z kontuzją lewego kolana. W czwartkowym meczu przeciwko Danii na krótko pojawił się na boisku. Teraz jego występ był nieco dłuższy, ale do pełnej sprawności jeszcze daleko.

Do wyleczenia kontuzji jeszcze daleka droga. Teraz trenuję z fizjoterapeutami, robię wszystko, żeby pomóc chłopakom. Na razie, szczerze mówiąc, wygląda to tak sobie. Jestem jednak optymistą i w następnym meczu dam jeszcze więcej z siebie - wspomniał młodszy z braci Lijewskich. Starszy Marcin nie pojechał do Serbii z powodu kontuzji żeber.

Reklama