"Wykorzystali mój wizerunek bezprawnie. Już nie chodzi o pieniądze, chodzi o sam fakt, jak można wykorzystać kogoś wizerunek? Bo ktoś tam coś powiedział. Tak nie może być. Myślę, że jeżeli odbywałoby się to w Ameryce albo w jakimś innym państwie, to by była wielka kara dla tych ludzi" - powiedział przed wejściem na salę rozpraw Michalczewski.

Pozwana firma argumentowała, że jest w posiadaniu stosownej umowy z bokserem, która jednak nie była podpisana przez Michalczewskiego, a przez osobę, która twierdziła, że jest jego pełnomocnikiem. Okazało się, że "Tygrys" nie wydał żadnego pełnomocnictwa i sprawa trafiła do sądu.

Reklama