"Pudzian" robił, co mógł, żeby się opanować na zawodach w Kalifornii. "Mój ojciec, który był oficjalnie w Los Angeles moim trenerem, nie był wpuszczany na rozgrzewkę, by rozmasować mi mięśnie. Dopiero po ostrej reakcji zmienili nastawienie" - opowiada "Super Expressowi" najsilniejszy człowiek świata.

Reklama

Takich szczegółów było od groma. Ale Mariusza Pudzianowskiego najbardziej zdenerwowało to, że po zawodach nie mógł posłuchać Mazurka Dąbrowskiego. "Ale czemu tu się dziwić? Przez kilka godzin flaga wisiała w drugą stronę, więc przez ten czas byliśmy reprezentantami Indonezji" - ironizuje "Pudzian".