Cztery lata temu Llodra dostał telefon do pokoju hotelowego. "Ktoś zadzwonił i zapytał, czy mógłbym jutro trochę mniej przyłożyć się do meczu. Odpowiedziałem, że nie i rozłączyłem się" - opowiada Francuz.

Nie tylko on dostawał takie propozycje. Jego partner deblowy, Arnaud Clement, też spotykał się z dziwnymi telefonami. Ostatnio w ATP coraz częściej mówi się ustawianiu spotkań. Burzę wywołała sprawa Dawidienki, który "odpuścił" swój pojedynek w turnieju w Sopocie.

Reklama