Raczej nie uda się powtórzyć sukcesu męskiej reprezentacji, która z ubiegłorocznych mistrzostw świata wróciła ze srebrnymi medalami. "Szybkie planowanie działań obronnych, z tego wychodzenie z udanym kontratakiem to podstawa dzisiejszej piłki ręcznej. Tymczasem wypadły dwie podstawowe zawodniczki i teraz drużyna musi przestawić się na nowe twarze" - wyjaśnia trener kadry w rozmowie z PAP.

Reklama

Kapitan drużyny wie, że łatwo nie będzie. "Jedziemy na mistrzostwa świata z wielkimi nadziejami. Długo czekaliśmy na ten wyjazd. Chcemy wyjść z grupy z podniesionym czołem" - zapowiada bramkarka Iwona Łącz.

Na początek nasze szczypiornistki zmierzą się w grupie D z Tunezyjkami, Chinkami i wicemistrzyniami świata, czyli Rumunkami. Turniej rusza 2 grudnia. Poki będą grały w Tulonie.