"Jak zagramy na austriackich boiskach, to tak jak podczas ostatniego mundialu w Niemczech będziemy czuli się jak u siebie. Stadiony będą wypełnione kibicami z Polski" - przekonuje najbardziej doświadczony obrońca reprezentacji Polski Jacek Bąk.

Reklama

Już w niedzielę poznamy naszych rywali w finałach Euro 2008. W szwajcarskiej Lucernie rozlosowane zostaną grupy najbliższych mistrzostw Europy. Najlepiej dla nas, żebyśmy trafili do grupy B lub D. Dlaczego? Bo mecze w tych grupach będą rozgrywane w niedalekiej Austrii. "A już najlepiej byłoby, żebyśmy zagrali w Wiedniu. Tutaj na każdym kroku aż roi się od Polaków. Chciałbym jeszcze raz przeżyć taką atmosferę, jaką na naszych meczach stworzyli polscy kibice podczas mundialu w Niemczech. Spisali się wtedy na medal. W przeciwieństwie do nas" - przyznaje Bąk, który na co dzień jest piłkarzem Austrii Wiedeń.

Podobnego zdania jest także były reprezentant Polski Radosław Gilewicz, który większość swojej piłkarskiej kariery spędził w klubach austriackich. "Najlepiej żebyśmy trafili do grupy B i zagrali w niej z Austriakami. O ich reprezentacji wiem wszystko, mogę pomóc rozpracować ich od <a> do <z>. Już w poprzednich eliminacjach do mistrzostw świata, kiedy rywalizowaliśmy z Austrią, byłem gotów pomóc i czekałem na telefon od trenera Janasa. Ale się nie doczekałem" - opowiada "Faktowi" Gilewicz.

"To także moje największe marzenie związane z Euro 2008! Bardzo chciałbym, żebyśmy grali w jednej grupie z Austrią. Zresztą oni też marzą, żeby los przydzielił do ich grupy naszą reprezentację" - twierdzi Bąk.

Tyle tylko, że po meczu z Polską będą na pewno innego zdania, bo nie mają z nami szans. "My na pewno będziemy lepiej przygotowani niż podczas eliminacji. Będziemy mieli w końcu trzy tygodnie na przygotowania, a nie po trzy dni na mecz, jak do tej pory" - mówi "Faktowi" Leo Beenhakker.

Reklama

"W zależności od tego, jaką grupę wylosujemy, od razu po losowaniu jadę szukać bazy na Euro 2008" - deklaruje nasz selekcjoner. "Fakt" sugeruje, żeby trener pojechał do Irdning w Alpach. To sprawdzony i fantastycznie położony ośrodek.

Co roku na letnie obozy przyjeżdża tam ekipa Realu Madryt. W luksusowym zamku Schloss Pichlarn jest tam wszystko, czego potrzeba do wypoczynku i skupienia się przed ważnymi meczami. Potwierdza to bramkarz Realu Jerzy Dudek. "Warunki do treningów są tam rzeczywiście bardzo dobre. Jest wszystko, czego potrzeba do pracy i odpoczynku" - zachwala "Dudi".