Zdarzenie jak - twiedzi ochroniarz Jurij Sergiejew - miało miejsce dwa lata temu. Żona Wałujewa przyjechała na lodowisko w Sankt Petersburgu z synem Griszą. Źle zaparkowała i Sergiejew poprosił ją, że przestawiła samochód. Zamiast tego żona zadzwoniła po Wałujewa, a ten przyjechał i pobił ochroniarza. Sąd zdecyduje, czy tak rzeczywiście było. Wyrok ma zapaść 9 stycznia.

Reklama

Wałujew przebywa teraz w Japonii. Szykuje się tam do walki z Białorusinem Sergiejem Liachowiczem. Pojedynek zaplanowano na 16 lutego w Norymberdze. Wałujewowi marzy się mistrzowski pas, który stracił w kwietniu na rzecz Uzbeka Rusłana Szagajewa.