Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez ośrodek Football Fans Census, aż 35 proc. brytyjskich fanów piłki nożnej uważa, że ma solidne podstawy, by zakwestionować przynajmniej 20 decyzji sędziowskich tylko z ostatnich rozgrywek Premiere League. Nie powinno więc dziwić, że w raporcie duży nacisk położono na innowacje dotyczące metod sędziowania.

Reklama

Autorzy opracowania sugerują, że w przyszłości boiska zostaną wyposażone w masę przeróżnych czujników, które będą ułatwiać arbitrom pracę. Można do tego celu wykorzystać nadajniki GPS wszywane w koszulki graczy albo metki RFID (Radio frequency identification). Te ostatnie są używane już dzisiaj np. w sklepach, gdzie pomagają zapobiegać kradzieżom. Umieszczone w drzwiach marketów bramki wykrywają metkę RFID za pomocą fal radiowych. Gdy ktoś spróbuje wynieść poza nie nieopłacony towar, wówczas włącza się alarm.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by tak samo było na boisku, kiedy gracz minie linię autową. Co więcej, w przyszłości piłka sama mogłaby informować sędziego o tym, że została wybita poza boisko. Pomogłyby w tym specjalne czujniki dotykowe zamontowane w butach zawodników oznaczonych jako "goście" i "gospodarze". "Błędne decyzje o spalonych i autach zwyczajnie przestaną istnieć, bowiem sędziowie otrzymają precyzyjne dane o indywidualnych pozycjach graczy i piłki na boisku" - zapowiada Richard Crane, specjalista do spraw badań i innowacji w firmie France Telecom. "Dzisiaj sędziowie piłkarscy zdani są na samych siebie".

Sztuczna inteligencja ułatwi życie nie tylko sędziom, ale także trenerom. Jednym z takich systemów jest ProZone - program wskazujący na podstawie analizy zapisu wideo meczu, którzy zawodnicy nie dają z siebie wszystkiego. "Już dzisiaj w południowoafrykańskim związku rugby niektóre kluby opierają kontrakty z zawodnikami na obiektywnej ocenie, która jest częściowo tworzona na podstawie danych z naszego programu" - mówi Barry McNeill, dyrektor w firmie ProZone. W przyszłości komputer będzie w stanie nawet wydedukować stan emocjonalny danego gracza i gdy będzie on zbyt wzburzony, zasugerować ściągnięcie go z boiska.

Reklama

Za 20 lat nawet zawodnicy będą wyglądać inaczej. Po pierwsze ich koszulki co chwilę będą się zmieniać, by prezentować loga innych sponsorów. "Już dzisiaj dostępnych jest wiele materiałów emitujących światło i zmieniających kolory" - mówi Graham Fisher, szef działu badań i rozwoju w firmie Orange. Na dodatek dzięki zastosowaniu nanotechnologii odzież sportowców będzie sama zabijać drobnoustroje i zarazki, a nawet uzupełniać sole mineralne uciekające z pocącego się organizmu zawodnika. Zdolny do tego materiał udało się stworzyć prof. Juanowi Hinestrozie z Cornell University.

Autorzy raportu nie zapomnieli wspomnieć również o innowacjach skierowanych do kibiców futbolu. Tom Watt, prezenter sportowy BBC, przewiduje, że przy krzesełkach zostaną rozmieszczone niewielkie ekrany. "Można by na nich oglądać nie tylko powtórki, ale także zbliżenia poszczególnych zagrań sfilmowane pod różnymi kątami" - mówi Watt. "Będziemy też obserwować pojawienie się usług <do krzesełka> takich jak zamawianie przez telefon jedzenia wprost do swojego miejsca" - dodaje Graham Fisher z Orange.

Ale nawet jeśli ktoś nie dotrze na mecz, to i tak będzie mógł cieszyć się osiągnięciami najnowszej techniki. W przyszłości mecze oglądać będziemy w trójwymiarze. I to bez dziwacznych okularów na nosie. Prototypami telewizorów 3D mogą się już pochwalić koncerny Philipsa i LG. Eksperci Orange idą jednak o krok dalej i wieszczą nadejście hologramów. Zawodnicy będą przebiegać tuż koło nas, by dostarczyć jeszcze większych emocji.

Czy rzeczywiście tak będzie wyglądać przyszłość sportu? We wspomnianym na początku artykułu badaniu 82 proc. przepytanych fanów futbolu stwierdziło, że innowacje technologiczne zwiększą ich przyjemność z oglądania gry. Wygląda więc na to, że sprawa jest przesądzona. Bo w końcu decyzja tak naprawdę należy do fanów.