W zespole utrzymali się za to niespodziewanie dwaj młodzi ligowcy, na których mało kto stawiał - Adam Kokoszka i Michał Pazdan

Konferencja selekcjonera cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem. W stołecznym Sheratonie zjawiło się wczoraj około 100 dziennikarzy i fotoreporterów. Słowa selekcjonera nagrywało aż dziesięć stacji telewizyjnych. Beenhakker zachowywał się w tym zgiełku niczym rasowy aktor sceniczny - umiejętnie modulował głosem, rzucał anegdotkami, robił wielkie show. Co prawda Holender nie zszokował całego kraju tak, jak Paweł Janas, który dwa lata temu nie zabrał na mundial Jerzego Dudka, Tomasza Kłosa i Tomasza Frankowskiego, ale i tak kilka jego decyzji zaskoczyło.

Reklama

Dziwi przede wszystkim brak w kadrze Radomskiego. Zawodnik Austrii Wieden należał w ostatnich tygodniach do najlepszych w swojej drużynie. Jacek Bąk nazwał go wręcz liderem zespołu. Ponadto Radomski kiedyś był ulubieńcem selekcjonera, który wystawił go choćby w pamiętnym, wygranym 2:1 spotkaniu z Portugalią, a także w trzech innych eliminacyjnych meczach. Tymczasem teraz miast pomocnika z Austrii trener wolał wziąć na obóz do niemieckiego Donaueschingen (początek 19 maja) Kokoszkę z Wisły Kraków i Pazdana z Górnika Zabrze, zdolnych acz o wiele mniej doświadczonych zawodników.

Dziennikarzy nieco zdziwił też brak w kadrze Piszczka, ostatnio podstawowego zawodnika Herthy Berlin, którego trener niemieckiej ekipy Lucien Favre określł ostatnio w prasie mianem wielkiego talentu. Zamiast niego szansę wyjazdu na Euro 2008 otrzymał Marek Saganowski, w tym sezonie autor zaledwie trzech goli w tym sezonie w lidze. Co ciekawe, sam piłkarz jeszcze do niedawna nie wierzył w swój wyjazd do Austrii i Szwajcarii - podobno zaplanował już sobie wakacje w czasie trwania turnieju!

Reklama

Pięciu z sześciu skreślonych przez selekcjonera kadrowiczów oficjalnie przyjęło jego decyzję ze spokojem i zrozumieniem. Tylko Wichniarek nie ukrywał swojej frustracji. "Pokażcie mi proszę innego polskiego napastnika, który strzelił w tak mocnej lidze jak niemiecka dziewięć bramek. Nie zrobicie tego, bo nie ma nikogo takiego. Jestem skuteczny, gram w mocnym zespole, a tymczasem brakuje dla mnie powołania. To dziwne, to niesprawiedliwe, nie wiem jakie są kryteria powołania do tej kadry!" - grzmiał piłkarz Armiini Bielefeld.

"Nie będę komentował mojego wyboru. Powiem tylko, że żadnej z decyzji nie podjąłem pochopnie" - powiedział tymczasem poproszony o uzasadnienie powołań Beenhakker, wyraźnie nie majacy ochoty wdawać się w polemikę z Wichniarkiem. Selekcjoner zapewnił też, że każdy ze skreślonych zawodników dowiedział się o braku powołania osobiście od niego. "Nie dodzwoniłem się tylko do Radomskiego, nagrałem mu kilka wiadomości na poczcie, bardzo żałuję, że dowie się o mojej decyzji z mediów" - dodał Holender.

Mimo powagi sytuacji selekcjoner był wczoraj rozluźniony. Wdawał się w żartobliwe rozmowy z fotoreporterami: "Ależ szalejecie z tymi zdjęciami, czy wy nie znacie umiaru?" - pytał.

Reklama

Popisywał się też znajomością języka polskiego (czytał nazwiska piłkarzy niemal bez akcentu, na koniec spotkania powiedział "dziękuje barzo"). Ponadto Beenhakker zdradził kilka faktów dotyczących kadry. "Kontuzjowany w ostatnich tygodniach Grzegorz Bronowicki najpewniej zdąży się wykurować na Euro 2008. We wtorek rozmawiałem z Robertem Śmigielskim, który go operował. Doktor powiedział, że rehabilitacja Grzesia przebiega wyjątkowo sprawnie" - zaznaczył Beenhakker. I dodał, że aż siedmiu piłkarzy dojedzie do Donaueschingen kilka dni po 19 maja.

"To utrudni nam pracę" - powiedział trener. W tej siódemce jest aż dwóch bramkarzy. Tomasz Kuszczak 21 maja znajdzie się w kadrze Manchesteru United na finał Ligi Mistrzów z Chelsea, z kolei Artur Boruc kończy rozgrywki ligi szkockiej dopiero 22 maja. "Jeśli tytuł mistrza Szkocji rozstrzygnie się wcześniej, Celtic obiecał zwolnić Artura na początek zgrupowania. Jeżeli do tego nie dojdzie, zastanowimy się nad dowołaniem na kilka dni jednego bramkarza. Na pewno nie dopuścimy do takiej sytuacji, żeby przez pare dni na zajęciach trenował tylko jeden golkiper, Łukasz Fabiański. To rozbiłoby nam koncepcję treningów" - opowiadał wczoraj Beenhakker.

I dodał: "Tak w ogólę to zazdroszczę selekcjonerowi Chorwatów Slavenowi Biliciowi. Facet nie ma wielu problemów zdrowotnych ani z formą piłkarzy, więc mógł od razu powołać kadrę 23 zawodników na Euro 2008. Ja, niestety, nie mogę sobie pozwolić na taki luksus".