Maria Szarapowa obudziła się w sobotę i poczuła ból w łydce. Poprzedniej nocy przeszła 3-godzinne zabiegi, żeby wyleczyć nadwyrężone mięśnie, ale efekt nie był zadowalający. "Rano próbowałam biegać, ale miałam poważny dyskomfort" - opowiadała Szarapowa, która po odejściu Justine Henin obejmuje dziś prowadzenie w rankingu WTA. Decyzja Rosjanki była natychmiastowa - wycofała się z gry w turnieju I kategorii w Rzymie bez walki oddając Jelenie Jankovic udział w finale.

Reklama

Dzień wcześniej coś podobnego przydarzyło się Serenie Williams. W czasie rozgrzewki przed ćwierćfinałowym spotkaniem z Alize Cornet kręgosłup Amerykanki nagłe zesztywniał. Młoda Francuzka Cornet bez gry awansowała do półfinału.

Co łączy kontuzje Szarapowej i Williams? Fakt, że nie są zbyt poważne. Być może zawodniczki w ogóle by się nimi nie przejmowały, gdyby nie zbliżająca się kulminacja sezonu na kortach ziemnych - wielkoszlemowy Roland Garros. Szarapowa powiedziała wprost, że nikt nie chce ryzykować przed tak ważnym startem. "W turnieju wielkoszlemowym na pewno próbowałabym grać. Wzięłabym mocne tabletki przeciwbólwe i tyle. Ale tydzień wcześniej nie chcę nadwyrężać organizmu" - stwierdziła Rosjanka, która już jest w Paryżu i przez najbliższy tydzień będzie aklimatyzować się na kortach Rolanda Garrosa.

Zanim do stolicy Francji dotrze Agnieszka Radwańska, musi jeszcze rozegrać niewielki turniej w leżącym na przeciwległym końcu Europy Stambule. Polka jest drugą zawodniczką imprezy, zaraz po Jelenie Dementiewej. W ostatniej chwili zrezygnowała Daniela Hantuchova - chce być gotowa na na Roland Garros i obawia się, że stara kontuzja nie jest w pełni wyleczona.

Reklama

"W sezonie mam obowiązek startować w kilku turniejach III kategorii, wybrałam Stambuł choćby dlatego, że grałam tam w zeszłym roku. Ale tym razem będę grała tylko singla" - mówiła "Dziennikowi" Radwańska. W I rundzie ma wolny los, potem być może zmierzy się z Soraną Cirsteą, teoretycznie ma ogromne szanse na awans do finału (wyjątkowo będzie rozegrany w sobotę). A to będzie oznaczać, że przyleci na Roland Garros zmęczona całą serią spotkań. Miejmy nadzieję, że nie powtórzy się historia sprzed roku. Wtedy Agnieszka została w Stambule cały tydzień, bo razem z siostrą wygrała turniej debla, a w Paryżu odpadła w I rundzie.