"To było dzień po bokserskiej walce Kliczko – Solis o mistrzostwo świata. Oglądałem ją razem ze znajomymi na Mazurach. Było miło. Niestety, na drugi dzień pozostał w moim organizmie niewielki ślad po tej imprezie" - przyznaje szczerze "Faktowi" Michalczewski.

Reklama

"Tygrys" został zatrzymany przez patrol policyjny we wsi Powierż, bo przekroczył znacznie dozwoloną w tym miejscu prędkość. Były bokserski mistrz świata jechał o 32 km/h za szybko. Dostał dwustuzłotowy mandat i sześć punktów karnych. Dodatkowo badanie alkomatem wykazało u Michalczewskiego 0,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu (dopuszczalna norma wynosi 0,2 promila). Przepisy ruchu drogowego są w tej kwestii nieubłagane i funkcjonariusze drogówki odebrali "Tygrysowi" prawo jazdy.

"Żałuję bardzo, że tak się stało. Z pokorą przyjmuję karę" - zapewnia Michalczewski, który na razie nie może prowadzić swojego porsche. "Tygrys" jest miłośnikiem szybkich samochodów. W ubiegłym roku kupił dwa modele porsche – dla siebie i żony. Jednym z nich w ubiegłym tygodniu pojechał na Mazury. Gdy został zatrzymany, za kierownicą zastąpił go kolega, z którym był w podróży. Jeśli chodzi o prowadzenie aut, teraz będzie musiał korzystać z pomocy kolegów. W ten sposób poruszał się samochodami chociażby Borys Szyc, gdy również został zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu. Na razie nie wiadomo, na jak długo prawko straci "Tygrys". Rozprawa dopiero przed nim.

>>>Czytaj także: Zbiją kasę na Borucu