"Nie ma problemu. Mogę spuścić mu łomot" - twierdzi w rozmowie z "Faktem" Michalczewski. "Wprawdzie ważę jakieś sto kilogramów, ale po pół roku przygotowań będę się mieścił w limicie wagi junior ciężkiej (90,7 kg). Możemy wiec zrobić z Rockym dobrą walkę przed świętami Bożego Narodzenia". "Tygrys" jest przekonany, że jego pojedynek z Rocchigianim byłby dużo lepszym widowiskiem niż obecne walki w boksie zawodowym.

Reklama

"Nie da się tego oglądać. Aż zęby bolą. Kibice są głodni dobrego boksu, więc chętnie przyszliby nas zobaczyć. Nie kupowaliby kota w worku. Moglibyśmy to zrobić na przykład na stadionie narodowym w Warszawie" - dodaje Michalczewski. "Rocky" waży 87 kilogramów. Cały czas trenuje i twierdzi, że tym razem pokona Polaka.
"Może sobie gadać. Lewą ręką go znokautuję, bo prawa jest trochę słabsza po tym jak rozwaliłem bark" - śmieje się "Tygrys".

>>>Czytaj także: Gwiazdy grały w siatkówkę