71-letni pięściarz doznał zawału serca podczas sobotniego benefisu Daniela Olbrychskiego w Warszawie. W poniedziałek została przeprowadzona próba wybudzenia Kuleja ze śpiączki farmakologicznej, ale postanowiono ponownie go uśpić.

Reklama

"Ojciec był bardzo aktywny, a to mogło być niebezpieczne. Zaczął wykonywać ruchy, kręcić się, co mogło grozić wyrwaniem podłączeń do urządzeń medycznych, dlatego lekarze zdecydowali się na podanie ponownie leków usypiających" - podkreślił.

Waldemar Kulej dodał, że serce ojca bardzo dobrze się regeneruje, a wszystkie pozostałe organy pracują prawidłowo.

"Teraz to już tylko kwestia powrotu ojca do świadomości. Proces wybudzania nie jest jednak natychmiastowy. Polega on na tym, że stopniowo odstawia się leki. Cały czas dawka jest zmniejszana, ale lekarze mówią, że całkowite wybudzanie może potrwać nawet tydzień" - zaznaczył.

Reklama

Doktor Marek Kulej w rozmowie z PAP dodał, że jest wielce zadowolony z poprawy stanu zdrowia brata. "Cieszę się, że jest lepiej i nie ma oznak niestabilności".

Jerzy Kulej zasłabł w sobotę wieczorem podczas benefisu znanego aktora i miłośnika boksu Daniela Olbrychskiego w stołecznym Teatrze 6. piętro. W szpitalu lekarze stwierdzili rozległy zawał.

Kulej jest najwybitniejszym polskim bokserem w historii. Oprócz dwóch złotych medali olimpijskich, w dorobku ma tytuły mistrza (1963, 1965) i wicemistrza Europy (1967). Ośmiokrotnie był mistrzem kraju (1961-1970). Ostatnio pracował jako komentator telewizyjny.