Podczas wyścigu, rozgrywanego w ulewnym deszczu i przy minimalnej widoczności, Kubica radził sobie bardzo dobrze. Widać, że coraz lepiej czuje się na mokrym torze. Niestety. W wywalczeniu lepszego miejsca przeszkodzili mu działacze FIA, którzy robią wszystko, by Hamilton został mistrzem świata. Na 35. okrążeniu wczorajszego wyścigu Anglik zbyt szeroko wjechał w jeden z zakrętów. Ścigający go Kubica chciał wykorzystać ten błąd, jednak gdy zrównał się z samochodem Hamiltona, doszło do zetknięcia bolidów i obaj zawodnicy wylecieli na pobocze. Gdy wrócili na tor, Polakowi udało się wyprzedzić rywala - pisze "Fakt".

Reklama

"Jechałem szybciej od Lewisa. On pojechał szeroko, ja trzymałem się wewnętrznej. Hamilton ściął zakręt i nieszczęśliwie się zderzyliśmy. Dla mnie to zwykły incydent" - opowiadał o kontrowersyjnej sytuacji Kubica. "Kubica we mnie uderzył. Nie widziałem go w lusterkach, wizjer miałem zaparowany, więc zupełnie mnie zaskoczył. Całe szczęście, że kolizja nie skończyła się czymś poważnym" - twierdził z kolei Hamilton. I to do jego wersji przychylili się odpowiedzialni za bezpieczeństwo rywalizacji stewardzi, których szefem jest... Anglik Charlie Whiting. Podjęli decyzję o ukaraniu Kubicy za nieprzepisowy atak na "FIAmiltona", jak Anglika nazwali internauci. Robert musiał przejechać przez boksy, co kosztowało go około 25 sekund i spadek o trzy miejsca.

"Gratulacje dla Hamiltona, który wydaje się być niezależny od tego, co dzieje się na torze i bezpiecznie jedzie sobie do mety. Dzisiaj bardzo przybliżyło go to tytułu mistrzowskiego" - skomentował niesłuszną karę dla swojego kierowcy Mario Theissen, szef BMW Sauber. Kubica dojechał do mety na 7. miejscu i zdobył 2 punkty. Na ostatnim okrążeniu stoczył zaciekłą walkę w obronie 6. miejsca z Felipe Massą z Ferrari. Walczący o pozycję zawodnicy nawzajem zajeżdżali sobie drogę i wypychali się z toru na trawę - pisze "Fakt".

"To było ryzykowne. Gdybym po kontrataku skręcił normalnie, zostałbym staranowany. Wolałem ukończyć wyścig, więc dałem się wypchnąć. Potem jeszcze próbowałem go wyprzedzić, ale zabrakło przyczepności. Przynajmniej pokazaliśmy trochę akcji, a po wyścigu śmialiśmy się z tej sytuacji" - powiedział Kubica.

Reklama