Podoba się panu życie sportowego emeryta?
Bardzo. Nie narzekam na to, co działo sie w moim życiu przez ostatnie kilkanaście lat, ale teraz jestem szczęśliwszy. Dla mnie to oczywiste. Więcej czasu spędzam z rodziną, sam planuję to, co będę robił. W święta mogę być w domu, spędzać je z dziećmi. To bardzo miłe.

Brakuje panu wyścigów? Znalazł pan w życiu coś, co zastępuje panu sportowe emocje?
Niczego mi nie brakuje. Nie ścigam się, ale pozostaję bardzo mocno związany z teamem Ferrari. Jestem zaangażowany właściwie we wszystko, co tam się dzieje. Za niczym nie tęsknię. Szczerze? Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem.

Prowadzi pan czasami bolid Formuły 1?
Nie. Ostatni raz siedziałem za jego kierownicą podczas mojego ostatniego wyścigu w karierze, na torze Interlagos w Sao Paulo... Ach nie, przepraszam. Potem jeździłem jeszcze bolidem w czasie "Dni Ferrari" na Monzy we Włoszech.

Może pan porównać Roberta Kubicę do Nicka Heidfelda? Który z nich jest lepszym, szybszym kierowcą?
Jeden z nich jest wyżej w klasyfikacji. To jest odpowiedź.

Jak to jest być debiutantem w Formule 1? Pamięta pan jeszcze to uczucie?
To było dawno temu. Nie mam tak dobrej pamięci.

Co jest najważniejsze w tych pierwszych w karierze wyścigach?

To bardzo indywidualna sprawa, bo każdy kierowca jest inny. Na pewno trzeba mieć charakter i być zdeterminowanym na sukces.

Zarekomenduje pan kiedyś Roberta Kubicę do Ferrari? Będzie kiedyś na tyle dobry, by zostać kierowcą tego teamu?
Pokazał, że ma talent. Ale czy jest wystarczająco dobry? Na razie jest za wcześnie, by to stwierdzić. Potrzebuje czasu.

Co wobec tego musi mieć kandydat na kierowcę teamu Ferrari?
Popatrzcie na kierowców, którzy prowadzą bolidy Ferrari, a dostaniecie odpowiedź.

Co pan myśli o debiutantach, jak Kubica lub Lewis Hamilton? Mogą zrobić taką karierę, jak pan?
Oczywiście, że tak. Obydwaj wykonują świetną robotę. Ale szczegółowo nie mogę oceniać ich pracy, bo wyścigi oglądam tylko w telewizji. Więc wiem o nich za mało.























Reklama

Jak się panu ogląda wyścigi w telewizji? Może pan się dzięki temu nauczyć
czegoś nowego o Formule 1?

Oglądanie tego sportu z zupełnie innej strony, po tylu latach, to interesujące doświadczenie. Ale ja nie oglądam wyścigów po to, by się czegoś nauczyć. Nie mam takich ambicji. Oglądam je tylko dla przyjemności, razem z rodziną i z przyjaciółmi. Jestem zwykłym kibicem, jak wy wszyscy.

Uważa pan, że teraz kierowcom łatwiej zaczynać karierę niż w czasach, kiedy
pan debiutował?

Można odnieść takie wrażenie, skoro kilku młodych kierowców wyróżnia się w wyścigach. Nie wiem, czy są bardziej utalentowani od tych z przeszłości, czy dzięki innej charakterystyce samochodu F1 łatwiej się go prowadzi. Wydaje mi się, że nikt nie jest w stanie udzielić dobrej odpowiedzi na to pytanie. Na pewno nie ja.

Będzie pan wspierał pomysł, by w Polsce powstał tor Formuły 1? Chciałby pan, by ten sport był bardziej obecny w tej części Europy?
Czemu nie? Dobre pomysły zawsze są mile widziane.

Który z kierowców może według pana zdobyć tytuł mistrza świata?
Oczywiście ktoś z teamu Ferrari, Kimi Raikkonen albo Felipe Massa. Radzą sobie znakomicie, więc na pewno wygra któryś z nich. Felipe jest w doskonałej formie. Nikt nie spodziewał się, że będzie aż tak dobry. Ferrari to moja rodzina. Znakomity zespół, pracujący z najlepszymi na świecie. Wszystko jest tam na swoim miejscu.









W pierwszych trzech wyścigach sezonu w czołówce było tylko jedno wyprzedzenie: w Bahrajnie Nick Heidfeld pokonał Fernando Alonso. Nie wydaje się panu, że Formuła 1 zrobiła się nudna?
Gdyby była nudna, to chyba was by tu nie było.

Zmieniłby pan coś w przepisach, żeby ułatwić kierowcom wyprzedzanie?
Być może to prawda, że gdyby na torach było więcej wyprzedzania Formuła 1 byłaby jeszcze bardziej pasjonująca. Ale każdy sport ma swoje przepisy. Mecze piłkarskie czasami kończą się bez bramek. Nawet w koszykówce zdarza się, że zdobywa się mało punktów.

Co pan lubi robić w wolnym czasie?
Grać w piłkę nożną. Gram tak często, jak to tylko możliwe. Lubię też jeździć na nartach. Spędziłem w górach razem z rodziną święta i Nowy Rok. To doskonała rozrywka i odpoczynek. Zawsze strałem się długo odpoczywać po sezonie.

Gra pan w piłkę nożną w amatorskim zespole w Szwajcarii. Ma pan jakieś plany związane ze swoją futbolową karierą?

Nigdy nie nazwałbym mojej gry w piłkę karierą. To taka zabawa. Tak naprawdę, nigdy nie przestałem grać. Może tylko wtedy, kiedy miałem kontuzję.