Zgadza sie pan z opinią, że Grand Prix Monaco tak naprawdę odbywa się w sobotę, podczas kwalifikacji? W niedzielę wyprzedzanie na wąskich ulicach Monte Carlo jest niemożliwe.
Według mnie większość wyścigów Formuły 1 odbywa się w sobotę. W niedzielę też się coś dzieje, czasami. To prawda, że w Monaco sobotnie kwalifikacje mają ogromne znaczenie. A po nich przeżycie przejechania pierwszego zakrętu.

Potem nie jest łatwiej, bardzo łatwo zahaczyć o otaczające ulice bandy.
Tak, jazda po tych ulicach jest specyficzna, trudno dotrzeć do mety bez żadnych problemów. Trudno utrzymać rytm jazdy, który jest tu bardzo ważny.

Większość kierowców powtarza, że to najważniejszy, najbardziej prestiżowy wyścig roku. Jeżeli mieliby wygrać tylko raz w karierze, to właśnie tu. Pan też tak traktuje ten wyścig?
Absolutnie nie. To miejsce nie jest dla mnie specjalne. Za zwycięstwo dostaje się 10 pkt, a za ósme miejsce jeden punkt, czyli tyle samo, ile na każdym innym torze. Gdzie ta wyjątkowość?

Lewisa Hamiltona Monte Carlo zachwyciło. Powiedział, że kiedy pierwszy raz, w niższych seriach, jechał przez tunel, krzyczał z radości.

Tego nie słyszałem. Ja na pewno nie będę krzyczał. Nigdy tego nie robię, chociaż lubię uliczne tory. Najbardziej podoba mi się tor w Macau. W Monaco najfajniej byłoby pojeździć bolidem Formuły 3. Jest mniejszy, zwinniejszy, bardziej się nadaje na tę trasę.

Co jest największym wyzwaniem dla kierowcy podczas Grand Prix Monaco?

Utrzymanie koncentracji, bo ściany i bandy są naprawdę blisko. Trudno utrzymywać rytm, a jednocześnie nie podejmować zbyt wielkiego ryzyka. Im większe ryzyko, tym łatwiej zrobić błąd, który tutaj oznacza koniec wyścigu. Ale zawsze lubiłem tory uliczne. Więc poradzę sobie i tym razem.

Co zmieniliście w bolidach specjalnie na ten wyścig?

Przede wszystkim aerodynamikę, tutaj skrzydła mają większy docisk. Mamy też nowe wspomaganie kierownicy i przednie zawieszenie, specjalne pod ciasne zakręty w Monaco. Bez tej ostatniej zmiany byłyby problemy, by w ogóle zmieścić się w najciaśniejsze.

Rok temu nie miał pan okazji, by pojeździć tu nawet podczas treningów.

Miałem wtedy techniczne problemy z bolidem. Teraz będę tu jechał pierwszy raz jako zawodnik F1.

Szef Red Bulla Dietrich Mateschitz jest panem zachwycony. Powiedział nawet ostatnio, że widzi pana w swoim zespole.
Nie słyszałem, nie czytałem, więc nie komentuję. Jestem kierowcą BMW Sauber F1 Team.

W dwóch pierwszych wyścigach sezonu miał pan ogromne problemy: raz nie dojechał pan do mety, raz zajął 18. miejsce. Nie stracił pan pewności siebie i nie zwątpił w zespół?

Nie, ani przez chwilę. Ale po Barcelonie byłem zadowolony, bo wreszcie nie miałem problemów i zająłem miejsce, które powinienem zdobyć już wcześniej.

Interesuje pana finał Ligi Mistrzów, mecz Milanu z Liverpoolem?
Oczywiście. Mam nadzieję, że będę miał czas, by go obejrzeć.

Mieszkał pan niedaleko Mediolanu, więc pewnie będzie pan kibicował Milanowi?
No pewnie. Gdyby Jerzy Dudek stał w bramce Liverpoolu, to może kibicowałbym Anglikom. Tym razem stawiam jednak na Milan.

To prawda, że przeprowadził się pan do Monaco?

To moja prywatna sprawa, a ja o prywatnych sprawach nie rozmawiam.




























Reklama