W zespole Ferrari Raikkonen miał być prawdziwą gwiazdą. Jednak zamiast błyszczeć - Fin nie radzi sobie z oczekiwaniami kibiców. Miał zastąpić wielkiego Schumachera, a radzi sobie kiepsko - w klasyfikacji generalnej jest dopiero czwarty. Prawdziwe katusze przeżywa jednak poza torem - kiedy Niemiec pojawia się w boksie Ferrari. Fin staje się spięty i nie wie, jak się zachować.

Reklama

Przebywanie w towarzystwie Schumachera jest dla niego wielką udręką. Małomówny kierowca w ogóle przestaje się odzywać i tylko marzy, żeby Schumacher gdzieś sobie poszedł. Raikkonen nie wytrzymuje konfrontacji z wielkim kierowcą.

W obecnym sezonie Raikkonen miał wreszcie podbić tory Formuły 1. Przez pięć lat startów w teamie McLaren dwukrotnie zajmował drugie miejsce. Pierwsze starty w tym roku były całkiem obiecujące - wygrał pierwsze Grand Prix w Australii, a w kolejnych startach w Malezji i w Bahrajnie zajął trzecie miejsce.

Potem jednak dopadł go pech - w Grand Prix Hiszpanii zepsuł mu się bolid i nie ukończył zawodów. W wyścigu w Monako startował z odległej pozycji i mimo heroicznej walki minął metę dopiero ósmy. To za mało jak na następcę siedmiokrotnego mistrza świata.

Reklama