Podczas Grand Prix Kanady bolid Kubicy wyleciał z toru i z prędkością ponad 230 km/h uderzył w betonową zaporę. Potem jeszcze przekoziołkował i odbił się od kolejnej zapory. "Kilka lat temu to byłoby niemożliwe, przeżyć taki wypadek. Teraz dzięki szeregu zabezpieczeń jak się okazuje bezpieczeństwo kierowcy jest większe. Wypadek Polaka był straszny. Dzięki Bogu nic się nie stało" - powiedział Lauda.
Były mistrz jest przekonany, że gdyby taki wypadek Kubica miał kilka lat temu to finał byłby tragiczny. "W moich czasach już podczas zderzenia z murem, wypadek miałby śmiertelne skutki" - dodał Lauda.
Wypadek polskiego kierowcy wyglądał strasznie. Wszyscy bali się o życie Roberta Kubicy. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Niki Lauda nie może w to uwierzyć, że Polak z tak makabrycznej kraksy wyszedł bez szwanku. "To niewiarygodne" - mówi były mistrz świata Formuły 1.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama