"Robert nie leży w pokoju, tylko przygotowuje się do wyścigu. Niezależnie od tego, czy dostanie zgodę lekarza na start, czy nie" - mówi „Dziennikowi” Jorg Kottmeier, rzecznik BMW Sauber.

Reklama

W czwartek o godzinie 11 lokalnego czasu Polak wziął udział w oficjalnej konferencji prasowej. Lekarz FIA dr Gary Hartstein miał go przebadać dopiero po konferencji, więc Kubica nie ogłosił, czy wystartuje w niedzielnym wyścigu w Indianapolis.

"Podczas badań zostanie sprawdzone wszystko: i psychiczna forma Roberta, i jego kostka, którą zwichnął podczas wypadku. Nikt nie wpuści go do bolidu, zanim nie będzie stuprocentowej pewności, że jest zdrowy" - zapewnia Kottmeier.

"Dostajemy setki telefonów z całego świata. Wszyscy pytają, co z Kubicą. A to pytanie do doktora, a nie do mnie czy szefa zespołu, Mario Theissena – mówi Kottmeier. "Co prawda Mario też jest doktorem, ale nauk technicznych, nie medycyny, więc niewiele może powiedzieć" - dodaje.

Reklama

Kim są kierowcy, którzy w BMW Sauber pełnią rolę testerów i w każdej chwili gotowi są, by zastąpić Kubicę? Sebastian Vettel ma zaledwie 20 lat, w zeszłym sezonie znakomicie zaprezentował się podczas testów. "Czasami nie wierzę w to, że tak szybko dostałem się do F1" - mówił DZIENNIKOWI w wywiadzie.

Vettel interesuje się sportem, często gra w piłkę nożną. Wie, że Klose, Podolski i Borowski, reprezentacji Niemiec, pochodzą z Polski. Jest też kibicem Adama Małysza. "Każdy wie, kto to Małysz, duży szacunek" - mówi.

Kubicę poznał w 2000 r, kiedy obydwaj startowali w kartingu. "On kończył tam karierę, ja ją zaczynałem. Wygrywał ze mną, jak chciał, bo był bardziej doświadczony. Robert zawsze jest krok przede mną, a ja go gonię" - mówi młody Niemiec.

Reklama

Drugi tester BMW Sauber Timo Glock ma za sobą start w czterech wyścigach F1. W sezonie 2004 reprezentował barwy Jordana, zdobył nawet 2 punkty. W tym roku ściga się w serii GP2 i gościnnie komentuje wydarzenia z F1 w niemieckiej telewizji Premiere.

Theissen liczył na to, że do wyścigu nie będzie musiał wystawić testera. "Jak najszybciej musimy zapomnieć o wypadku w Montrealu. Gdyby Robert wystartował w Indianapolis i zajął tam wysokie miejsce, byłby to idealny scenariusz" - kończy Theissen.