"Czy zostaję na weekend w Indianapolis? Nie, wracam do domu. Jestem zawiedziony. Nie mogę pojechać w wyścigu, a przecież czuję się świetnie" - żali się Robert Kubica.

Polski kierowca w trakcie badań medycznych miał m.in w ciągu pięciu sekund wyskoczyć z bolidu. Dodatkowo rozmawiał z lekarzami i miał być testowany pod kątem szybkości reakcji, logicznego myślenia, a także koordynacji ruchowej. "Nie miałem z tym problemów" - opowiada "Rzeczpospolitej" Polak. Jednak lekarze uznali, że od wypadku minęło zbyt mało czasu, by nasz kierowca mógł w niedzielę znów pojawić się na torze. Lekarze obawiają się o jego zdrowie i uznali, że lepiej będzie, jak odpocznie od ścigania.

Kubica pojedzie teraz do Francji, gdzie przejdzie szczegółowe badania. Tam też będzie czekał na kolejny wyścig Formuły 1 - Grand Prix Francji odbędzie się 1 lipca na torze Magny-Cours.

Pech Kubicy to życiowa szansa dla Sebastiana Vettela. To będzie debiut młodego Niemca w wyścigach Formuły 1. Do tej pory Vettel jeździł jedynie w sesjach treningowych. Kilka raz wypadł w nich naprawdę znakomicie, kiedy więc szefowie BMW dowiedzieli się, że Kubica nie może pojechać w USA, nie wahali się, na kogo postawić. Z dwójki Timo Glock - Sebastian Vettel postawili na tego drugiego.

Start w Grand Prix USA będzie wielkim przeżyciem dla Vettela. Zadebiutuje wśród najlepszych kierowców świata. Niemiec już dziś weźmie udział w treningach. "Oczywiście, że bardzo się cieszę z debiutu. Bardzo żałuję jednak, że dochodzi do niego w takich okolicznościach. To nic miłego, gdy twój kolega z zespołu nie może jechać, bo miał wypadek" - powiedział Vettel.

Niemiec nie zna toru w Indianapolis, ale wierzy, że da sobie radę podczas GP. "Przede mną dwie sesje treningowe i mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Na taką sytuację, że będę musiał nagle zastąpić kolegę z zespołu, musiałem być zawsze przygotowany. I jestem gotowy" - zapewnia Vettel.

Szefowie teamu Kubicy nie są źli na lekarzy, że nie pozwolili Polakowi pojechać w niedzielnym wyścigu. "Szanujemy decyzję FIA. Byliśmy przygotowani na taką ewentualność. Sebastian dostanie nasze pełne wsparcie i mam nadzieję, że to będzie dla nas kolejny dobry wyścig" - powiedział dyrektor sportowy BMW Mario Theissen.











Reklama