Polski kierowca czuł się dobrze i za wszelką cenę chciał wystąpić w Indianapolis. "Choć zdał <test pięciu sekund>, które miał na opuszczenie bolidu, to nie przeszedł sprawdzianu psychomotorycznego. Podczas wyścigu powstają ogromne przeciążenia. Dochodzą nawet do 4G. Robert miał wstrząs mózgu i nie było pewności, że jego głowa wytrzyma takie obciążenie" - tłumaczy Bartoś.

Reklama

Teraz szansę występu w Grand Prix USA dostanie Sebastian Vettel. 19-letni Niemiec zamierza jak najlepiej pokazać swoje umiejętności. Jednak w opinii specjalistów Robert Kubica nie musi czuć się zagrożony przez kolegę z teamu BMW-Sauber. "Vettel to młody chłopak. Jego sukcesem będzie samo ukończenie wyścigu" - twierdzi Bartoś.

Robert Kubica rozbił swój bolid podczas niedzielnego wyścigu w Montrealu. Mając 230 km/h na liczniku, uderzył w betonową zaporę. Cudem uniknął śmierci. Gdy wylądował w szpitalu, okazało się, że nic poważnego mu się nie stało. Twardy Polak rwał się do kolejnego występu na torze. Jednak warunkiem jego udziału w GP USA była zgoda lekarzy. Tej Kubica nie dostał.