Robert Kubica to tylko człowiek. Po poważnym wypadku na torze w Montrealu mógł wątpić we własne umiejętności i po prostu bać się wsiąść do bolidu Formuły 1. Jednak Polak to odważny facet. Już w niedzielę chciał wystartować w GP USA. Potrzebował na to zgody lekarzy, której niestety nie dostał. Nie było pewności, czy Kubica wytrzyma ogromne przeciążenia powstające podczas wyścigu.

Reklama

W tej sytuacji Polak nie wystartuje na torze w Indianapolis. W bolidzie BMW Sauber jego miejsce zajmie Sebastian Vettel. Kubica kolejny raz zachowuje się jak na prawdziwego twardziela przystało. Życzy Vettelowi powodzenia, a sam odpocznie od Formuły 1. Spędzi wolny czas z rodziną. "Robert właściwie podchodzi do sprawy. Skoro decyzja o niestartowaniu nie zależy od niego, to nie powinien się załamać" - twierdzi dr Heidtman.

Kubica dostanie kolejną szansę na start w wyścigu Formuły 1 już za dwa tygodnie w GP Francji. Oczywiście pod warunkiem, że z jego zdrowiem wszystko będzie dobrze. Do tego czasu zamierza pobyć z rodziną. "Skoro nie może startować to dobrze, że odpocznie. Będzie mógł poświęcić więcej czasu bliskim" - dodaje pani psycholog.