Afera szpiegowska na tym się jednak nie kończy, bo nadal toczą się dwa procesy sądowe. Oskarżonymi są w nich zawieszony inżynier i były mechanik, ale w obu stawką będzie dobre imię legendarnego teamu.

Do prasy przeciekły szczegóły pozwu złożonego przez Ferrari w londyńskim sądzie. Włoski team występuje w nim przeciwko głównemu projektantowi McLarena Mike'owi Coughlanowi, u którego znaleziono 780-stronicowy pakiet tajnych informacji technicznych Ferrari. Miały one trafić do jego rąk za pośrednictwem mechanika Ferrari Nigela Stepney'a (przeciwko niemu toczy się już proces we Włoszech). Oskarżona jest także żona Coughlana, Trudy, która kopiowała materiały i przez jej nieuwagę cała sprawa wyszła na jaw.

Reklama

Prawnicy Ferrari dostarczyli do sądu dokument zawierający szczegółową listę zarzutów. "Wyższa liczba punktów brytyjskiego teamu w obu klasyfikacjach najprawdopodobniej jest konsekwencją tego przecieku" - napisano w pozwie. Jeśli McLaren zdobędzie mistrzostwo świata, włoski team straci 5,5 mln euro, bo "ucierpi szacunek dla marki ferrari, przez co spadną wpływy ze sprzedaży i sponsoringu".

Od początku skandalu szef McLarena Ron Dennis utrzymywał, że Coughlan działał sam. "Tajne dane Ferrari nigdy nie znalazły się w posiadaniu żadnego z pracowników McLarena z wyjątkiem osoby pozwanej" - zapewniał.

Tymczasem wspomniany dokument sądowy wymienia pięć przypadków, w których o tajemnicach technicznych Ferrari wiedziała konkurencja, w tym Martin Witmarsh dyrektor zarządzający i Paddy Lowe dyrektor techniczny McLarena.

Reklama

Szef Międzynarodowej Federacji Automobilowej (FIA) Max Mosley traktuje skandal bardzo poważnie. "Zagrożona jest wiarygodność Formuły 1 i sportu w ogóle" - mówił. Ale werdykt rady nie wzbudził specjalnego zdziwienia. Bernie Ecclestone, najbardziej wpływowy człowiek w F1, jeszcze przed wczorajszym spotkaniem rady mówił, że jest tą sprawą znużony. "Tyle się ostatnio mówi o tych szpiegowskich bzdurach, że mało kto patrzy na to co dzieje się na torach. Najlepiej byłoby gdyby wszyscy zostali oczyszczeni z zarzutów" - przekonywał.