Hiszpan od przejścia w 2015 roku z Ferrari do McLarena ani razu nie znalazł się na podium. W sezonie 2015 uplasował się w mistrzostwach świata na 17. pozycji, a w ubiegłym roku był 10.

Wygląda na to, że Alonso ma dość startów w ekipie McLarena. Najlepiej o tym świadczy fakt, że już pod koniec marca zdecydował o wycofaniu się z udziału 28 maja w Grand Prix Monako na ulicznym torze w Monte Carlo. Tego dnia Hiszpan weźmie udział w słynnych zawodach Indianapolis 500.

Reklama

Zapytany ostatnio o to, co sprawia, że jeszcze nie odszedł z McLarena odpowiedział krótko: tylko zespół i ludzie w nim pracujący. Alonso potwierdził jednak, że zostanie w ekipie z Woking tylko wtedy, gdy "będziemy w stanie walczyć o mistrzostwo świata".

Ja nadal mam nadzieję, że wszystko się poprawi, że Honda wreszcie dopracuje silnik, który będzie konkurencyjny do jednostek rywali. Po letnich rundach mistrzostw świata będzie wiadomo, czy można liczyć na zdecydowaną poprawę. Wtedy będę otwarty na propozycje, z McLarena albo z innego zespołu - dodał.

Zapytany o swoją sportową przyszłość Alonso stwierdził krótko: tylko w Formule 1. Przyznał jednak, że jego najważniejszym celem jest skompletowanie tzw. "potrójnej korony". Składają się na nią zwycięstwa w GP Monaco, Indianapolis 500 i słynnym 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Dotychczas dokonał tego tylko jeden kierowca - Brytyjczyk Graham Hill. GP Monako wygrał pięciokrotnie (1963, 1964, 1965, 1968, 1969), Indianapolis 500 w 1966 roku, a 24h Le Mans w 1972.

Reklama

W wyścigu w Monte Carlo 28 maja Hiszpana zastąpi Brytyjczyk Jenson Button, wieloletni kierowca ekipy Williams, który po sezonie 2016 zakończył karierę.

W najbliższą niedzielę na torze w Barcelonie zostanie rozegrana piąta runda mistrzostw świata - wyścig o Grand Prix Hiszpanii.