Z tego powodu dla większości kierowców - w tym również Kubicy - będzie teoretycznie nieznanym obiektem. Ale to tylko pozory. W rzeczywistości Polak i jego konkurenci świetnie orientują się w rozkładzie zakrętów i szykan japońskiego toru. Nauczyli się tego na komputerowych symulatorach - pisze "Fakt".

"Jeszcze nigdy nie jechałem na torze Fuji Speedway" - mówi Robert Kubica. "Znam go tylko z... komputera, dlatego jak już będę na miejscu, dokładnie mu się przyjrzę". Dane niezbędne do stworzenia wirtualnego toru wszystkie ekipy otrzymały od organizatorów GP. Dzięki temu inżynierowie BMW Sauber na długo przed wyścigiem wiedzieli, jak ustawić bolid i jakie pakiety aerodynamiczne przygotować. Kubica mógł ćwiczyć jazdę w warunkach prawie identycznych jak te, które czekają go na miejscu. Program, przy którym nasz kierowca spędził wiele godzin, jest zmodyfikowaną wersją gry komputerowej, jaką mógł pobawić się każdy z nas.

A Robert przyznaje, że ze wszystkich ćwiczeń, jakie musi wykonywać, przygotowując się do wyścigów, najbardziej lubi... jazdę na symulatorze. "Traktuję to bardziej jak zabawę i relaks" - mówi zawodnik BMW Sauber, ale wirtualne ściganie się jest też bardzo ważnym elementem treningów. Tym bardziej że podczas symulacji wyścigu Robert siedzi w kokpicie, swoim elektronicznym bolidem steruje prawdziwą kierownicą, a kiedy wyjedzie poza tor, towarzyszą temu wibracje jak w rzeczywistości.



Reklama