Drugi nakaz to punktualność. Gracze z Sacramento dzień przed meczem powinni się zjawić przed północą w swoich pokojach hotelowych. "Myślę, że takie zasady przyniosą efekt na boisku. Nie lubię bałaganu w drużynie." - powiedział trener Kings.

Koszykarze do tej pory nie narzekają na takie warunki. "Ta sytuacja pokazała, że on stara się o to, żebyśmy robili postępy. A na zabawę przyjdzie jeszcze czas." - powiedział zawodnik "Królów", Ron Artest.

Inny gracze też rozumieją zakazy swojego szkoleniowca. "Pierwsze słyszę o takich regułach. Muszę jednak się podporządkować, a to mnie motywuje do dalszej pracy nad sobą. Dobrze, że ktoś wreszcie zajął się tym klubem jak prawdziwy profesjonalista" - mówi Mike Bibby.



Reklama