74-latek był tak pijany, że wjechał w jednokierunkową uliczkę. Miał pecha, bo z przeciwnej strony jechał patrol policji. Gdy funkcjonariusze wyciągnęli go z auta, to szybko wytrzeźwiał. Podczas aresztowania nie sprawiał żadnych kłopotów i był grzeczny jak aniołek.

Następnego dnia właściciel Lakersów wyraził skruchę. "Mimo że prowadziłem samochód po pijanemu tylko przez chwilę, to była zła decyzja i nie powinienem był tego robić. Więcej tego błędu nie popełnię" - zapewnia Buss.

Reklama