Regal FC Barcelona: Erazem Lorbek 20, Juan Carlos Navarro 14, Marcelinho Huertas 11, Chuck Edison 10, Pete Mickael 10, Boniface Ndong 9, Kosta Perovic 9, Fran Vazquez 3, Ioe Ingles 2, Xavier Rabaseda 0, Josep Perez 0, Victor Sada 0

Asseco Prokom: Oliver Lafayette 15, Alonzo Gee 10, Donatas Motiejunas 9, Adam Łapeta 9, Piotr Zamojski 8, Jerel Blassingame 7, Łukasz Seweryn 3, Adam Hrycaniuk 0, Przemysław Frasunkiewicz 0, Piotr Szczotka 0, Fiedor Dmitriew 0;

Reklama

Mistrzowie Hiszpanii okazali się zdecydowanie lepsi od mistrzów Polski, choć podopieczni Tomasa Pacesasa walczyli ambitnie przez trzy kwarty. W ostatniej warunki gry dyktowali gospodarze, którzy wygrali tę część 24:15. Gdynianie popełnili aż 17 strat i mieli zaledwie 39 procentową skuteczności z rzutów za dwa punkty, przy 69 procentowej skuteczności Katalończyków.

Pierwsze minuty należały do szybko i efektownie grających gospodarzy, którzy prowadzili w siódmej minucie 20:9. Gdynianie mieli kłopoty z zatrzymaniem pod koszem słoweńskiego środkowego Erazma Lorbeka i drugiego wysokiego gracza Katalończyków Serba Kosty Perovica. Po 10 minutach przewaga gospodarzy stopniała jednak do pięciu punktów (23:18).

Reklama

Mistrzowie Polski znakomicie rozpoczęli drugą cześć - zdobyli siedem punktów z rzędu i w 12. minucie był pierwszy remis 25:25. Trener Katalończyków Xavier Pascual poprosił o czas, ale jego uwagi nie zmotywowały nieco rozkojarzonych podopiecznych. Jak w transie grał były koszykarz Cleveland Cavaliers Alonzo Gee, a Oliver Lafayette i Przemysław Zamojski trafiali z dystansu i w połowie tej kwarty Asseco po raz pierwszy uzyskało prowadzenie 30:28 i chwilę później 33:30.

Ta sytuacja podrażniła Barcelonę. Akcje najlepszego zawodnika mistrzostw Europy na Litwie Juana Carlosa Navarro oraz podkoszowe Lorbeka i Fran Vazqueza i lepsza defensywa pozwoliły gospodarzom nie tylko odrobić straty, ale uzyskać ponad dziesięciopunktowe prowadzenie. W 19. minucie ekipa z Katalonii wygrywała 47:33.

W drugiej części koszykarze FC Regal mieli już wyraźniejszą przewagę. Zawodnicy Prokomu grali bardziej indywidualnie, chcąc w ten sposób przebić się przez obronę rywali, ale nie był to dobry pomysł. W 25. minucie po rzucie za trzy punkty niemalże nieomylnego w tym spotkaniu Lorbeka (trafił 7 z 9 za 2 punkty i 2 z 2 zza linii 6,75 m) Barcelona prowadziła 56:40, zaś kwartę zakończyła z 18 punktami przewagi (64:46).

W ostatniej części gdynianie nie potrafili już wskrzesić w sobie ambicji do gry. Gospodarze dwukrotnie po rzutach z dystansu - Lorbeka w 35. min i Marcelinho Huertasa w 38. - uzyskali najwyższe prowadzenie w meczu, różnicą 28 pkt (81:53 i 86:58).