Brak porozumienia między koszykarzami a właścicielami klubów w sprawie podziału wynoszących ponad cztery miliardy dolarów rocznych zysków sprawił, że po raz czwarty w historii sięgającej 1946 roku liga znalazła się na zakręcie. 1 lipca ogłoszono lokaut i długo wydawało się, że cały sezon może zostać odwołany.

Reklama

Początkowo zainteresowane strony nie chciały słyszeć o kompromisie. Władze ligi stopniowo odwoływały kolejne mecze sezonu, który miał się rozpocząć 1 listopada, a koszykarze szukali pracy w Europie.

Jedną z głównych ról po stronie właścicieli odgrywał legendarny Michael Jordan, który jako zawodnik miał zupełnie inne poglądy na finansowe rozliczenia. Z kolei komisarz ligi David Stern za główną przyczynę konfliktu uznał chciwość menedżerów koszykarzy. Do zgody nawoływał prezydent USA Barack Obama, mimo że w jednym z badań opinii publicznej aż 76 proc. Amerykanów przyznało, że nie odczuwa braku rozgrywek.

Przełom nastąpił 26 listopada. Zawodnicy zaakceptowali równy podział dochodów. Ustalono też, że 66. sezon NBA ruszy w Boże Narodzenie, a każdy zespół rozegra po 66 meczów. Faza zasadnicza zakończy się 26 kwietnia, a ostatni mecz wielkiego finału odbędzie się najpóźniej 26 czerwca.

Reklama

Lokaut spowodował nie tylko zamieszanie w kalendarzu i przyspieszone przygotowania, ale skrócenie okresu transferowego. Bohaterem najciekawszej transakcji był Chris Paul. Miał trafić do Los Angeles Lakers, ale sprzeciwiły się temu władze NBA, która posiada większość udziałów w New Orleans Hornets. Decyzja zszkowała zawodników, ale wcześniej pogłoski na temat tego transferu wywołały wściekłość właścicieli mniej rozpoznawalnych marketingowo drużyn. Ostatecznie czołowy strzelec ligi trafił do lokalnego rywala "Jeziorowców" - Clippers.

Pozyskali oni również Chanceya Billupsa z New York Knicks i nowy duet wspólnie z najlepszym debiutantem poprzedniego sezonu Blake'em Griffinem może sprawić, że pozostająca dotąd w cieniu Lakers drużyna stanie się czołową siłą ligi. O sporych możliwościach niech świadczą dwa zwycięstwa (114:95, 108:103) nad utytułowanym rywalem zza miedzy w meczach przedsezonowych. Zauważyli to kibice, którzy wykupili bilety na mecze Clippers we własnej hali.

Lakers, najlepszy zespół ligi w latach 2009 i 2010, mający w dorobku 16 tytułów mistrzowskich (o jeden więcej wywalczyli jedynie Boston Celtcis), nie tylko nie pozyskał Paula, ale stracił jednego z podstawowych graczy - Lamara Odoma. Ten wybrał ofertę triumfatora ostatnich rozgrywek - Dallas Mavericks, którzy ściągnęli też doświadczonego Vince'a Cartera (kolega Gortata z Orlando Magic i Phoenix Suns) oraz Delonte'a Westa.

Reklama

Mavericks i Lakers pozostają faworytami Konferencji Zachodniej, w której rywalizować będą też "Słońca" z Phoenix z polskim jedynakiem w NBA.

Miniony sezon był przełomowy dla Gortata. Transfer z Orlando Magic do ekipy z Arizony sprawił, że wyszedł z cienia gwiazdy ligi - Dwighta Howarda, zaczął znacznie więcej grać i poczynił spore postępy. W nowym zespole 23 razy zanotował tzw. double-double, czyli dwucyfrową liczbę punktów i zbiórek w meczu, stając się jego ważnym ogniwem.

W sparingu z Denver Nuggets (110:127) wyszedł w podstawowej piątce, zdobył 14 punktów, miał osiem zbiórek, ale... złamał kciuk. Pozostaje jednak optymistą i wierzy, że będzie gotowy na inaugurację. "W końcu dziewięć palców mam zdrowych" - napisał na Twitterze.

Suns 26 grudnia rozpoczną sezon spotkaniem na własnym parkiecie z New Orleans Hornets.

Na Wschodzie oczy kibiców zwrócone będę na Miami i Chicago. Heat z wielką trójką: LeBron James, Dwyane Wade, Chris Bosh to główny faworyt konferencji, ale i całych rozgrywek. Wiosną dotarli do finału, gdzie musieli uznać wyższość Mavericks. "Byki" powinny im deptać po piętach. Ich szeregi wzmocnił występujący od 2004 roku w Detroit Pistons Richard Hamilton, a umowę przedłużył najbardziej wartościowy (MVP) koszykarz poprzedniego sezonu Derrick Rose, który w ciągu pięciu lat zarobi 94,8 mln dolarów.

Rewanż za ostatni finał - "Mavs" kontra Heat - będzie hitem pierwszego dnia sezonu. Równie emocjonująco zapowiada się zaplanowany na 25 grudnia mecz LA Lakers z Chicago Bulls.