Bohaterem spotkania był skrzydłowy ekipy z Florydy Chris Bosh. Z dorobkiem 33 punktów, 14 zbiórek i pięciu asyst był nie tylko najskuteczniejszy na boisku, ale i 0,6 s przed końcem regulaminowego czasu gry rzutem za trzy punkty doprowadził do remisu 93:93 i dogrywki.

Reklama

W trzecim pięciominutowym dodatkowym czasie gry pięć z siedmiu punktów dla gości uzyskał rozgrywający Mario Chalmers (łącznie 29 pkt, 8 asyst, 7 zbiórek). Miejscowi w tym okresie spudłowali wszystkie siedem prób i nie powiększyli punktowej zdobyczy.

W zespole Heat zabrakło kontuzjowanych dwóch gwiazd Dwyane'a Wade'a i LeBrona Jamesa. Nie przeszkodziło to w odniesieniu siódmego zwycięstwa w rozgrywkach, co przy ledwie jednej porażce sprawia, że koszykarze Erika Spoelstry są obecnie najlepszą drużyną ligi.

"Żadne liczby, statystyki nie opiszą tego, co działo się na parkiecie. Decydujące były elementy niematerialne, charakter, ambicja, upór. To był pojedynek bokserów wagi ciężkiej, którzy dali z siebie więcej niż wszystko" - ocenił mecz Spoelstra.

Wśród gospodarzy, których wspierał m.in. były słynny mistrz boksu Evander Holyfield, wyróżnili się Joe Johnson - 20 pkt i Josh Smith - 17 pkt i 13 zbiórek.

Reklama

Już piątej porażki w sezonie doznali broniący tytułu zawodnicy Dallas Mavericks. Tym razem ulegli w San Antonio tamtejszym Spurs 71:93. "Ostrogi" już do przerwy prowadziły różnicą 26 pkt.

Zdecydował początek. Gospodarze zaczęli z większym animuszem, energią, narzucili swoje warunki, a my nie potrafiliśmy się przeciwstawić - przyznał szkoleniowiec "Mavs" Rick Carlisle.

Reklama

W jego zespole zawiódł przede wszystkim Dirk Nowitzki. Niemiec trafił tylko trzy z jedenastu rzutów z gry i zakończył mecz z dorobkiem sześciu punktów. Cała drużyna zanotowała słabą skuteczność - 35,1 proc., a za trzy punkty trafiła tylko raz na 19 prób.

Dla rywali był to czwarty mecz w ciągu pięciu dni. My zagraliśmy po raz trzeci w ostatnich czterech dniach. Po obu drużynach było widać zmęczenie. My lepiej znieśliśmy to obciążenie - powiedział trener Spurs Gregg Popovich.

Najlepiej z jego podopiecznych zagrali rezerwowy Matt Bonner - 17 pkt i Richard Jefferson - 16.

Niewiele lepiej niż Mavericks (3-5) spisują się inni faworyci rozgrywek - Los Angeles Lakers. W czwartek przegrali na wyjeździe z Portland Trail Blazers 96:107. Ich obecny bilans to po cztery zwycięstwa i porażki.

Gościom nie pomogło 30 pkt Kobe'ego Bryanta. Punkt więcej zdobył od niego skrzydłowy Trail Blazers Gerald Wallace, którego wspierał LaMarcus Aldridge - 28 pkt. W hali Rose Garden Lakers przegrali 11 z ostatnich 13 meczów.

Ekipa z Portland - 5-1 - jest obecnie najlepsza w Konferencji Zachodniej.