Najważniejszą imprezą tego sezonu będą mistrzostwa świata w Pekinie, który był bardzo szczęśliwy dla Pana.
Tak, na szczęście te mistrzostwa są dość późno, bo pod koniec sierpnia. Także mam dużo czasu. Pekin jest dla mnie szczęśliwym miejscem, od igrzysk (2008 r.) tam nie startowałem. Cieszę, że wrócę do Ptasiego Gniazda (stadion olimpijski w Pekinie - przyp. red.) i, że będę tam - mam nadzieję - walczył o czołowe pozycje.

Reklama

Jak będzie Pan budował formę na tę imprezę i przede wszystkim jak ze zdrowiem?
Normalnie, jak co roku będę ciężko trenował. W tym roku jest ta zmiana, że będzie mi brakować czasu, będę musiał nadrabiać pewne rzeczy, które poprzez operację poprzekładały się. Będą inne przygotowania. Na pewno będę mniej startował. To wszystko będzie wyglądać inaczej. Będziemy szykować jeden szczyt formy właśnie na Pekin. Mam nadzieję, że to się wszystko uda nadrobić i uda poukładać, tak żebym w Pekinie był w optymalnej formie. A ze zdrowiem wszystko dobrze, już na szczęście się wyprostowało. Poza oczywiście dolegliwościami związanymi z moim przebiegiem sportowym - wszystko jest dobrze.

Czyli za chwilę powrót do rywalizacji?
Do właściwej rywalizacji, czyli takiego trybu startowego wrócę w połowie czerwca i od tej pory będę normalnie startował.

Wiadomo mistrzostwa świata są najważniejszą imprezą sezonu, ale tak naprawdę już wszystko kręci się wokół Rio de Janeiro. I na pewno takie myśli czasami przychodzą - ten trzeci złoty medal to byłoby coś pięknego. Spełnienie swoich najskrytszych marzeń.
To będzie ostatni akord mojej kariery, czyli walka na igrzyskach. Potem kończę karierę. Także oczywiście to co raz bardziej do mnie wraca. Na razie skupiam się na tym sezonie - poukładać, podnieść się po tej kontuzji. I po prostu w dobrym zdrowiu, z dobrym nastawieniem wejść w sezon olimpijski, który będzie oczywiście najważniejszy. Zobaczymy jak to się wszytko poukłada - na razie myślę o Pekinie.

Reklama

Co by Pan chciał jeszcze osiągnąć w swojej konkurencji?
Ja chciałbym...(śmiech). Oczywiście chciałbym powalczyć, gdybym nie wierzył, że mogę jeszcze powalczyć, to karierę już bym skończył.

Pytam o rekord świata?
Nie, rekord świata nie, nie. Są inni, co pokazuje już ten sezon. Są kandydaci, którzy mogą to zrobić. W pchnięciu kulą już się dużo dzieje. Są ludzie, którzy będą o tym myśleć. Ja o tym nie myślę. Ja myślę o powrocie do przyzwoitego pchania. 21 metrów i ponad. I na tym się skupiam.

Czy okres rekonwalescencji po tej operacji to był okres kiedy miał Pan więcej czasu dla swojej rodziny?
Rzeczywiście, dzięki operacji ja po prostu byłem w domu, kiedy normalnie bym startował, gdzieś jeździł, był na obozach i to była jakaś korzyść z całej tej sytuacji. No, a teraz muszę coraz więcej wyjeżdżać, zaczną się starty, czyli normalny tryb. Ale naprawdę staram się te wyjazdy robić w taki sposób, żeby być jak najczęściej w domu.

Reklama

A jak najbardziej lubi Pan spędzać czas ze swoim synem? Czy wieczorami czyta Pan mu książki?
Tak, ja mu zawsze czytam książki przed snem. Mój syn bardzo to lubi i bez tego nie zaśnie. Najbardziej z nim lubię chodzić na spacery i lubię z nim się bawić, także aktywnie spędzamy czas.

A jaka jest wasza ulubiona lektura?
Cykl o Tupciu-Chrupciu.

A Koziołek Matołek?
Też mamy, też czytamy, ale on jest jeszcze trochę za mały. Nie wszystko rozumie z Koziołka Matołka.