Rekomenduje również odebranie certyfikatu moskiewskiemu laboratorium przeprowadzającemu testy, a także dożywotnią dyskwalifikację pięciu sportowców, którzy przyznali się do fałszowania wyników badań.

Zagraniczni eksperci podejrzewają, że rosyjskie władze ingerowały w proces prowadzenia badań antydopingowych. Kreml się nie zajmuje tą sprawą. Z wszelkimi pytaniami należy zwracać się do Ministerstwa Sportu, a ten resort już wyraził swoją opinię na ten temat - cytuje wypowiedź kremlowskiego rzecznika Dmitrija Pieskowa agencja Ria Nowosti. Światowa Agencja Antydopingowa nie może nikogo wykluczać, ona jedynie przekazuje swoje rekomendacje - tak skomentował tę sprawę rosyjski minister sportu Witalij Mutko. On sam również jest oskarżany przez Agencję o bezpośredni udział w aferze dopingowej.

PAP/EPA / KERIM OKTEN
Reklama

Skandal wybuchł w lutym 2014 roku, gdy niemiecka telewizja ZDF/ARD wyemitowała film, w którym rosyjscy lekkoatleci przyznali, że płacą urzędnikom haracz za fałszowanie wyników badań antydopingowych. Okazało się też, że w moskiewskim laboratorium, które dysponowało międzynarodowym certyfikatem, pracowali funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa, bezpośrednio kontrolujący proces fałszowania wyników testów.

Reklama