Pani Karolino, rok temu po powrocie z mistrzostw świata, mówiła Pani, że była tą osobą, która musiał trzymać w ryzach całą drużynę - w tych dobrych i w tych mniej dobrych chwilach. Pewnie przez ten rok niewiele się zmieniło?
No nie. Rzeczywiście. Taka jest rola może nie tylko kapitana, ale takiej doświadczonej osoby, która rozegrała już więcej meczów na tym międzynarodowym poziomie. Tego oczekuje się jeszcze od kilku innych zawodniczek, które są w naszym zespole, ale rolę oczywiście cały czas przyjmuję. Staram się wypełniać to jak najlepiej choć jest trudno, bo takie przejście z klubowej piłki do reprezentacyjnej i mając tak mało czasu nie jest łatwą rzeczą.

Reklama

Miał temu pomóc ten turniej w Maladze. Jak Pani oceni te spotkania?
Dobrze, że ten turniej się przydarzył, bo pokazał na jakim etapie w danym momencie byłyśmy. Zespół jest w przebudowie. Niektóre osoby odeszły lub ich nie ma, które znaczyły bardzo dużo i miały ważną rolę do wypełnienia w zespole. Tę rolę musi teraz przejąć ktoś inny. Ten turniej to był taki turniej dotarcia i wydaje mi się, że jesteśmy bardziej świadome tego co trzeba zrobić przede wszystkim, bo my się nie skupiamy na tym jak fajne jesteśmy, tylko co można zrobić lepiej. I rzeczywiście dużo rozmawiałyśmy, dużo pokazało to nam. I fajnie. Mimo tego, że przegrałyśmy, uważam, że to było potrzebne.

Jeszcze w Maladze liczyłyście na to, że kontuzja Kingi Byzdry nie okaże się tak poważna. Dowiedzieliśmy się jednak, że nie będzie w stanie pomóc Wam na tym turnieju. To duża strata.
Oczywiście. Strata każdej zawodniczki jest duża. Tym bardziej jeśli jest to osoba doświadczona i taki dobry duch zespołu. Ale ja wychodzę z założenia, że nie ma ludzi niezastąpionych, mimo tego, że to jest aż Kinga. Trzeba tą rolę jej przejąć. Tą lukę wypełnić i nie ubolewać nad tym, że kogoś nie ma. Tylko iść do przodu. Kolejne osoby mają szansę. Tak to trzeba postrzegać, że te, które może siedziałyby na ławce dostały teraz więcej odpowiedzialności, więcej szansy gry. Tak to jest, taki jest sport wyczynowy. Tu może się zdarzyć wiele i w każdej chwili może ktoś wypaść. Kontuzja jest rzeczą normalną i przydarza się praktycznie co dzień. Nie rozpaczamy, nie ubolewamy, przyjęłyśmy to, tak jest i chcemy zagrać również dla niej.

Kto Panią najbardziej wspiera w takiej mobilizacyjnej pracy na boisku. Jak coś nie idzie, to od kogo dostaje Pani największe wsparcie?
Jest parę osób, które są w stanie, bo to trzeba być też typem do tego. Nie można oczekiwać nawet od super-zawodniczki jeżeli to nie jest jej mocną stroną. Najbardziej oczekuję tego od Iwony Niedźwiedź, bo jest bardzo doświadczoną osobą i takimi pozytywnym człowiekiem, również od Małgosi Gapskiej, która bardzo emocjonalnie podchodzi do spotkań. Takiego emocjonalnego podejścia nam potrzeba. Nawet jak nie wychodzi to się zezłośćmy, jak wychodzi to się cieszmy, ale nie bądźmy obojętne na poszczególne sytuacje. To jest takie nasze motto i gdzieś na pewno to buduje. Buduje zespół.

Reklama

Rywalki? Hiszpanki - grałyście z nimi. Była porażka, ale jak większość z Was mówi - nie odkryłyście wszystkich kart. Węgierki - dziewczyny mówią, że to może być najtrudniejszy mecz, bo to gospodynie turnieju. Rosjanki zawsze groźne.
Ja się szczerze mówiąc cieszę, że gramy w grupie z gospodarzem, bo to sprawi, że poczuje się bardzo szybko tą atmosferę. Zdarzały się imprezy mistrzowskie, gdzie nawet się nie czuło, że jest się na jakiś mistrzostwach czy to świata czy Europy i to było bardzo przykre i smutne. A samemu wytworzyć taką atmosferę jest bardzo ciężko. Na pewno hale będą pełne. Poczujemy to bardzo szybko. Wejdziemy bardzo szybko w te mistrzostwa. Węgierki na pewno będą ciężkie, bo u siebie są bardzo silne, ale gdzieś tam upatrujemy swoją szansę. Mamy jakiś obraz gdzie tych szans szukać. Hiszpanki, rzeczywiście turniej w Maladze pokazał, że jesteśmy w stanie z nimi wygrać, jeżeli będziemy grały lepiej, bo ten mecz na pewno nam nie wyszedł, choć były momenty takiego szybkiego przełamania, że odrobiłyśmy nawet pięć czy sześć zero stratę. One są do pokonania. Rosjanki wydaje mi się, że trzeba bardzo mądrze taktycznie rozegrać to spotkanie. Rosja to Rosja - to jest siła przede wszystkim, więc my musimy ruszyć głowę, żeby tę siłę przełamać.