Arsenal zagra z Porto bez kilku czołowych piłkarzy – Manuela Almunii, Williama Gallasa, Andrieja Arszawina, Alexandre’a Songa oraz Eduardo. Wszystko z powodu urazów odpowiednio: palca, łydki, ścięgna, kolana, ścięgna. Dla nas najważniejsza informacja jest taka, że duże szanse, w związku z kontuzją Almunii, na grę w pierwszym składzie ma Łukasz Fabiański. Z kolei dla Wengera coraz bardziej oczywisty staje się fakt, że jego polityka transferowa kończy się fiaskiem.

Reklama

Francuz wychodzi z prostego, ale niezbyt popularnego w Premier League założenia: wydaję o wiele mniej, niż zarabiam. W minionym sezonie jego klub zanotował zysk rzędu 35 mln funtów. Latem, sumując bilans transferowy, Wenger mógł sobie wpisać: „plus 32 mln funtów”. Czyli kupił niewielu stosunkowo tanich piłkarzy, a sprzedał kilku bardzo drogo. Niestety, ci, którzy odeszli, byli o wiele lepsi od tych, którzy przyszli bądź zostali. Efekt tego taki, że Wenger musi łatać dziury niedoświadczonymi gwiazdkami albo podstarzałymi zawodnikami pokroju Sola Campbella. Do tego Arsenal stracił szansę na mistrzostwo, odpadł z Pucharu Ligi oraz Pucharu Anglii (po meczu z Stoke!). Została mu tylko Liga Mistrzów.

Na szczęście dla Kanonierów Porto też nie gra ostatnio najlepiej. – Ten mecz będzie dla nas testem jakości. Arsenal to jeden z najgorszych rywali, na jakich mogliśmy trafić – powiedział trener Porto Jesualdo Ferreira.

W drugim meczu Bayern podejmie u siebie Fiorentinę – czyli zespół, który wygrał dwanaście ostatnich meczów, zmierzy się z zespołem, który w ostatnich pięciu spotkaniach przegrał cztery razy. Jednak trener Bawarczyków Louis van Gaal wcale nie jest pewny swego. Po pierwsze – Fiorentina to wciąż jedna z najbardziej efektownie grających drużyn Serie A. Jej trener Cesare Prandelli otrzymał wczoraj oficjalne poparcie władz klubu. – Florencja kocha Prandellego. I wzajemnie – powiedział właściciel Fiorentiny Andrea Della Valle.

Reklama

A po drugie – defensywa Bayernu ma takie problemy, że Holender stara się wymusić na swoich najlepszych ofensywnych piłkarzach Francku Riberym i Arjenie Robbenie, aby cały czas pomagali obrońcom. – Pod tym względem jest coraz lepiej. Niedługo będą świetnymi stoperami – śmieje się van Gaal.