Polskie środowisko piłkarskie przyjęło nominację dla Zahorskiego ze sporym dystansem i zaskoczeniem. "Grałem z nim przez pół roku w Dyskobolii i jakoś nie zauważyłem, by był materiałem na wielkiego piłkarza. Moi koledzy z zespołu i znajomi dziennikarze także nie byli pod wrażeniem gry Tomka. Ale kto wie, może Beenhakker ma zdolności dostrzegania tego, czego nie widzą inni?" - ironizuje Piotr Świerczewski z Korony Kielce. "Szczerze? Nie ma szans, by Tomek zbawił tę kadrę. Ani teraz, ani w przyszłości. Przecież on niedawno musiał odejść z Grodziska, bo był u nas zaledwie czwartym napastnikiem. Owszem, od tego czasu się rozwinął, ale gwiazdą nie jest" - ocenia dla DZIENNIKA Jerzy Kopa, jeden z szefów Dyskobolii.

Reklama

Karierę Zahorskiego rzeczywiście ciężko nazwać błyskotliwą. Nie sprawdził się w Grodzisku, nie zachwycił niczym specjalnym w Górniku Łęczna - 13 meczów, 4 gole, teraz radzi sobie przeciętnie w Zabrzu. Choć jego trener klubowy Ryszard Wieczorek uważa inaczej - jest... zachwycony swoim napastnikiem. "Bo do jego najważniejszych zadań nie należy strzelanie goli, a bieganie po całym boisku i wystawianie piłek Dawidowi Jarce. Gdybym chciał, by Tomek zdobywał bramki, to by tak było. Ale nie chcę" - tłumaczy przewrotnie Wieczorek. "Napastnik, który nie musi strzelać? A to ciekawe, dość innowacyjne podejście" - uśmiecha się Paweł Brożek.

Zawodnik Wisły Kraków jest najskuteczniejszym strzelcem ekstraklasy (7 goli), a mimo to nie został powołany. "To dziwne. W towarzyskim meczu z Węgrami powinno się dać szansę właśnie wiślakowi lub też Sikorze z Dyskobolii albo Irkowi Jeleniowi z Auxerre" - uważa Świerczewski. Brożek także nie unika komentarza na temat braku powołania - "Gdy wszedłem na telegazetę i zobaczyłem, że mnie brakuje w kadrze, to byłem lekko wkurzony. Spodziewałem się tego, że zostanę wreszcie dostrzeżony. Nie ukrywam też zdziwienia z powodu zaproszenia dla Zahorskiego. No nic, chyba przyjdzie mi się po prostu przyzwyczaić do faktu, że selekcjoner o mnie zapomniał na dobre".

Sam Zahorski nie zamierza wchodzić w polemikę z osobami, które go krytykują. "Doceniam to, że Świerczewski jest szczery i mówi to, co myśli, a nie obgaduje mnie za plecami. Nie jestem na niego zły. Jeśli dostanę szansę debiutu, postaram się pozytywnie zaskoczyć Piotrka, a także pozostałe 38 milionów Polaków, swoją grą" - obiecuje DZIENNIKOWI napastnik Górnika, któremu, co zrozumiałe, dopisuje wyjątkowo humor. "Jestem przeszczęśliwy z powodu tego, że zauważył mnie tak znakomity fachowiec jak Leo Beenhakker. Męczy mnie tylko jedno - odbieranie dziesiątek telefonów i sms-ów. Od trzymania aparatu przy uchu zdrętwiała mi już ręka" - uśmiecha się piłkarz Górnika. W zabrzańskim klubie gra też Konrad Gołoś, którego powołanie ocenia się jako drugą największą niespodziankę.

Reklama

Dlaczego Beenhakker wybrał akurat tych piłkarzy? Co takiego w nich dostrzegł? "To wyróżniający się gracze w lidze. Nic więcej nie powiem. Nie jestem upoważniony do komentarzy" - tłumaczył wyjątkowo lakonicznie Adam Nawałka, członek sztabu trenerskiego reprezentacji. Skład szerokiej kadry może się jeszcze zmienić. Holenderski trener dał sobie czas do piątku na ewentualne korekty, uzależnione od kontuzji któregoś zawodnika lub dobrego występu jednego z piłkarzy Dyskobolii w pucharowym, czwartkowym meczu z Crveną Zvezdą Belgrad.