"To niesamowite. Przed spotkaniem z Barceloną dostaliśmy ogromną dawkę nowej energii" - zachwyca się menedżer Rangers, Walter Smith. A strzelec dwóch bramek w „Old Firm Derby”, Hiszpan Nacho Novo dodaje: "Nie mogę się doczekać wtorkowego meczu. Uwielbiam grać przeciwko rodakom".

Z tymi rodakami trochę przesadził - prawdopodobnie wystąpi ich najwyżej sześciu. W jedenastce Barcelony znajdzie się za to trzech Francuzów, pamiętających... dwie porażki ze Szkotami 0:1 w eliminacjach mistrzostw Europy. "Szkoci są bardzo agresywni. Musimy im przeciwstawić to samo" - mówi Eric Abidal, grający w obu meczach.

Humory w Barcelonie są fatalne, dokładnie odwrotne niż w Glasgow. Szkocka prasa prześciga się w pochwałach dla „The Gers”, którzy zrównali sie punktami z Celtikiem i przypomina nie tylko wyniki meczów z Francuzami, ale i jego uczestników. Obok tekstów o grze Weir’a, McCullocha, Fergusona i Huttona, którzy znów mają szansę upokorzyć Thurama i Henry’ego, znajduje się jeszcze jeden - na temat... arbitra.

"Konrad Plautz to bardzo szczęśliwy sędzia. Był na boisku, gdy dwa lata temu wyeliminowaliśmy Inter Mediolan i miesiąc temu, gdy Szkocja wygrała z Francją" - przypominają gospodarze. Ich zdaniem plusem Austriaka jest też to, że nie ulega magii nazwisk i... jest atorem, oraz szefem amatorskiej grupy teatralnej. "Nie nabierze sie na sztuczki gwiazd Barcy" - uważają Szkoci. Nie ma wątpliwości, że naprawdę wierzą w możliwość odniesienia trzeciego z rzędu zwycięstwa i objęcia samodzielnego prowadzenia w grupie E.

Tymczasem po Barcelonie nie widać tradycyjnej pewności siebie. Katalończycy pamiętają, jak ciężko przyszły im przedsezonowe wygrane w rozegranych w Szkocji sparingach z Hearts i Dundee. Na dodatek przyjechali do Glasgow po ligowej porażce, bez kontuzjowanego Deco i w atmosferze zamieszania wokół Ronaldinho, którego prasa oskarża o imprezowanie z Robinho po meczu Brazylii z Ekwadorem (5:0). "To było zaplanowane, że nie zagra przeciw Villareal. Teraz bardzo nam pomoże" - przekonuje prezydent Laporta. Pozostaje mu wierzyć w Bojana Krkicia, który w sobotę stał się najmłodszym w historii strzelcem bramki w Primera Division. Dziś będzie miał 17 lat i 56 dni. Na razie najmłodszym snajperem w Lidze Mistrzów jest Peter Ofori–Quaye, który strzelając gola dla Olympiakosu miał 17 lat i 195 dni...







Reklama